PILNE

Radny sugeruje przeprowadzkę, dyrektorka nie chce o tym słyszeć

17 maja 2017 Miasto
Autor:  Anna Kolet-Iciek

Radny Dominik Jaśkowiec twierdzi, że stan techniczny przedszkola przy ul. Duchackiej może zagrażać bezpieczeństwu dzieci, które jego zdaniem powinny zostać przeniesione w inne miejsce. Dyrektorka przedszkola boi się, że takie przeniesienie może oznaczać likwidację placówki i przekonuje, że przedszkolakom nic nie grozi.

Filia Samorządowego Przedszkola nr 162 działa w budynku przy ul. Duchackiej 3 na Prądniku Czerwonym. Placówka mieści się w starej willi należącej do krakowskiej kurii. Wcześniej w tym miejscu siostry zakonne prowadziły ochronkę dla dzieci (do dziś na środku ogrodu stoi figura Matki Boskiej), w latach 50-tych budynek został przeznaczony na przedszkole publiczne.

Czynsz z 400 na 5200 zł

Początkowo miasto płaciło za wynajem domu symboliczną kwotę, jeszcze w 2015 roku było to ok. 400 zł miesięcznie. Wówczas jednak krakowska kuria postanowiła podnieść czynsz. Najpierw na 2200, potem na ok. 4 tys., a od maja tego roku wynosi on już 5200 zł.

Zdaniem Elżbiety Tyrpy, wicedyrektorki filii to niewiele za tak okazały dom z ogrodem w centrum miasta. Radny Dominik Jaśkowiec jest jednak innego zdania. - Szkoły katolickie działające w budynkach samorządowych płacą symboliczne czynsze, na poziomie 3,4 zł za metr kwadratowy, uważam, że powinna tu obowiązywać zasada wzajemności - mówi radny.

Przedstawiciele kurii tłumaczą podwyżkę, tym, że przez wiele lat gmina w ogóle była zwolniona z opłat, a potem uiszczała symboliczną stawkę, więc przyszedł czas, by zaczęto płacić tyle, ile się faktycznie należy za taki lokal. Zaznaczają też, że koszty pokrywa przecież gmina, a nie rodzice przedszkolaków.

Nikt nie chce remontować

Problemem jest również to, że nikt nie poczuwa się do remontowania starego budynku. Do tej pory drobniejsze naprawy były finansowane z budżetu rady dzielnicy oraz środków przedszkola, sporo zainwestowali też sami rodzice. W 2014 roku za 20 tys. zł zlikwidowano piec węglowy i zastąpiono go ogrzewaniem elektrycznym, wyremontowano też łazienki, kuchnię, wymieniono meble, a ostatnio również załatano przeciekający dach. Niestety wcześniej jedna z sal została zalana i do dziś na ścianie widać ciemne plamy. Elżbieta Tyrpa zapewnia, że sala zostanie pomalowana już w te wakacje.

Kilka tygodni temu w przedszkolu został przeprowadzony przegląd techniczny i zdaniem radnych dzielnicowych nie wypadł najlepiej. - W tym budynku rzeczywiście jest sporo do zrobienia, ale ponieważ nie należy on do miasta nie chcemy w to inwestować - mówi Aniela Dirks, przewodnicząca Dzielnicy III Prądnik Czerwony.

Przewodnicząca zaznacza, że na przyszły rok zarezerwowała jedynie środki na remont placu zabaw przy Duchackiej. - Są to jednak inwestycje, które w razie czego można przenieść w inne miejsce - podkreśla Aniela Dirks.

Budynek wymaga ocieplenia, przydałoby się też nowe ogrodzenie. Są to jednak spore wydatki, których nie chce ponieść ani miasto, ani kuria twierdząc, że to obowiązek wynajmującego lokal.

Przeniesienie to likwidacja?

Dlatego coraz głośniej mówi się o przeniesieniu dzieci w inne miejsce. - Miasto nie powinno ponosić kosztów wynajmu i remontów tego budynku, zwłaszcza, że na terenie dzielnicy jest miejsce, które można by przeznaczyć na potrzeby tej placówki - zauważa radny Jaśkowiec, który dziś podczas sesji rady miasta zapytał prezydenta w interpelacji, czy dzieci w tej placówce mogą czuć się bezpiecznie i czy możliwe jest przeniesienie przedszkola.

Zdaniem radnego maluchy mogłyby trafić do budynku po likwidowanym Gimnazjum nr 9 przy ul. Kazimierza Odnowiciela. O takim rozwiązaniu nie chcą nawet słyszeć dyrektorki przedszkola. - To oznaczałoby likwidację naszej placówki. To przedszkole jest potrzebne rodzicom w tym miejscu, nikt nie będzie dowoził dziecka na ul. Odnowiciela, a w tamtym rejonie Prądnika przedszkola już są - mówi Halina Kassyk, dyrektor placówki, która nie ukrywa, że obawia się również o los swoich 12 pracowników.

- Rodzice są bardzo zadowoleni z naszego przedszkola, zapisują do nas kolejne dzieci, a na przyszły rok już mamy komplet maluchów - dodaje Elżbieta Tyrpa.

Wicedyrektor podkreśla, że w przedszkolu, w którym jest 70 dzieci, panuje domowa atmosfera, a bezpieczeństwu przedszkolaków nic nie zagraża.

Dominik Jaśkowiec przyznaje, że kilka lat temu odwiedził przedszkole. - Było widać, że lata świetności ten budynek ma już dawno za sobą, ale zgadzam się, że atmosfera jest tam bardzo pozytywna. Postanowiłem jednak zasygnalizować ten problem prezydentowi, żeby nikt nie zarzucił nam, że radni nic w tej sprawie nie zrobili - dodaje Jaśkowiec.

Zamknij

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych.
Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia.
Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki.