PILNE

Radny Wantuch: Dlaczego prezydent Majchrowski wystartuje w wyborach?

20 kwietnia 2018 Miasto
Autor:  Łukasz Wantuch

Poglądy przedstawione w tym tekście nie były z nikim konsultowane i stanowią wyłącznie moją analizę sytuacji politycznej w Krakowie. Myślę, że są prawidłowe, aczkolwiek jeden z radnych miasta Krakowa zauważył kiedyś, że moje prognozy będą trafne, tylko trzeba je odwrócić o 180 stopni.

Pierwsza przesłanka, ta mniejsza, polega na tym, że jeżeli nie kandydujesz na jakiś urząd, bo chcesz mieć spokój i odpoczynek, to nie czekasz z ogłoszeniem tego do ostatniej chwili, tylko robisz to jak najwcześniej, bo wtedy masz… święty spokój.

Drugi powód jest znacznie ważniejszy. Jacek Majchrowski jest najdłużej urzędującym prezydentem w historii miasta. Nikt go też nie przebije, bowiem kadencje wójtów, burmistrzów i prezydentów niedawno ograniczono do dwóch. Jacek Majchrowski nie musi, wiec już nic nikomu udowadniać. Teraz jego działania będę polegały tylko na jednym słowie - DZIEDZICTWO, czyli „jak zostanę zapamiętany? Najlepiej oddaje to wiersz Horacego.„Wybudowałem pomnik trwalszy niż ze spiżu…”

Żeby zapewnić to, co Anglicy ładnie nazywają „legacy”, prezydent musi jednak mieć NASTĘPCĘ. Konieczne zatem będzie powtórzenie tego, co w Katowicach zrobił prezydent Piotr Uszok wyznaczając Marcina Krupę na kontynuatora DZIEŁA. Ja to ładnie nazywam „Operacją Delfin”. Takim tytułem określano następców tronu w średniowiecznej Francji.

Jeżeli prezydent Majchrowski nie wystartuje bez wyznaczenia następcy i co ważne bez jego odpowiedniego przygotowania ( w Katowicach trwało to 4 lata), to jest duże prawdopodobieństwo, że wygra kandydat z PiS. Ta partia już kontroluje prokuratorów, niedługo położy łapy na sędziach - „dajcie mi człowieka, a znajdzie się paragraf”. Wtedy prezydent Majchrowski spędzi jesień swojego życia nie na opowiadaniu o dokonanych dziełach, ale na cotygodniowych wizytach w prokuraturze i rozprawach w sądzie. Zamiast mówić o budowie Tauron Areny czy ICE, będzie musiał tłumaczyć się, dlaczego o tydzień opóźnił się remont podrzędnej osiedlowej uliczki na obrzeżach Krakowa. Myślę, że nie tak planuje prezydent emeryturę. Można oczywiście zakładać, że „dogada się” z Kaczyńskim, ale ile warte są słowa PiS widać najlepiej po Trybunale Konstytucyjnym. 

Jeżeli Jacek Majchrowski chce być stawiany w jednym rzędzie z prezydentami: Leo czy Dietlem, a nawet wyżej od nich, to nie ma rady - musi wyznaczyć następcę. W tym momencie są możliwe trzy kandydatury i każda z nich ma jakąś dyskwalifikującą cechę.

Po pierwsze, Władysław Kosiniak-Kamysz. Najlepszy z możliwych. Młody, ale doświadczony, przystojny, wysoki, bogaty, znający języki obce. Dla Władka jednak Kraków jest już za mały, on działa już w innej lidze, krajowej. Chce zostać premierem albo chociaż wicepremierem w następnym rządzie PO-PSL, a nie prezydentem gminy, nawet drugiej co wielkości w Polsce.

Drugi kandydat to wiceprezydent Elżbieta Koterba, której jestem największym fanem, może nawet psycho-fanem. Jest precyzyjna do bólu, potrafi jednym zdaniem wyrazić to na co innym potrzeba całej strony. Byłem wczoraj u Pani Prezydent z pewnym super genialnym pomysłem. Przeczytała, zastanowiła się i powiedziała jedno błyskotliwe zdanie pokazujące największy problem, więc mój projekt trafił do kosza. Ja potrafię walczyć o swoje pomysły, tak jak kłóciłem się o termomodernizacją lub jak toczę teraz boje z całym urzędem, by oczyszczacze trafiły również do placówek niesamorządowych. Nie biorę „NIE” za odpowiedź, ale jeżeli ktoś w ciągu 15 sekund potrafi uzmysłowić mi wady projektu, nad którym myślałem cały dzień, to znaczy że jest naprawdę dobry. Podstawowy problem z Panią Prezydent polega jednak na tym, że wyborcy chcą kontynuacji, czyli tak, żeby wszystko zostało po staremu, ale jednocześnie chcą też zmiany.

Na koniec zostaje Piotr Kempf, dyrektor Zarządu Zieleni Miejskiej. „Zielony papież”, mistrz mediów społecznościowych, mający najlepszy PR w mieście, który nie bierze się z powietrza. Kempf jest jednak za młody. Ostatnio zapuścił brodę, żeby wyglądać dostojnie, ale stary, inteligencki Kraków nie zagłosuje na młodzika.

Po drugie, zieleń, choć ostatnio bardzo modna, ale to nie jest jednak cały Kraków. Jest „jeszcze” edukacja, transport, bezpieczeństwo i setki innych spraw. Sadzenie drzew i otwieranie parków jest super, ale prezydent miasta musi też zamykać szkoły podstawowe i likwidować linie komunikacyjne. Piotr Kempf jest w komfortowej sytuacji, bo w ciągu dwóch lat budżet na zieleń wzrósł z 50 do 130 mln, co nie oznacza jednak, że ma łatwe zadanie. Znam kilku dyrektorów, którym jakby nawet zwiększono  fundusze o 1000 procent, to i tak by to zepsuli. Pieniądze to narzędzie, trzeba jeszcze wiedzieć jak je najlepiej wykorzystać. A Piotr Kempf ze swoim teamem robi to świetnie. I merytorycznie i marketingowo.

Dyrektor Kempf będzie rewelacyjnym kandydatem za 5 lat. Do tego czasu postarzeje się, ale i tak będzie ciągle młody. Mam tylko nadzieję, że nie wystartuje do Sejmiku z listy PSL, którego jest członkiem, bo może to być wykorzystane przeciwko niemu za 5 lat. Nawet jak wygra, to i tak mandatu nie obejmie, a co będzie jak przegra w arcytrudnym dla PSL Krakowie? Kibicuję mu z całych sił, gdyż uważam, że będzie świetnym prezydentem miasta, ale jeszcze nie teraz.

Jednym słowem, na dziś nie ma nikogo. Nawet jeżeli prezydent kogoś wybierze, to jest za mało czasu, by go wypromować. Tutaj trzeba przeciąć setki wstęg i przyjąć dziesiątki gości.

A teraz, zgodnie z początkową sugestią, odwróćcie Państwo wszystko o 180 stopni, by uzyskać pełny obraz sytuacji. Co zatem zrobi Prezydent Jacek Majchrowski? Jest tylko jedna osoba, która zna odpowiedź na to pytanie. On sam.

Autor jest radnym prezydenckiego klubu „Przyjazny Kraków".

Zamknij

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych.
Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia.
Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki.