PILNE

Robert J. w jednoosobowej celi. Uznany został za niebezpiecznego więźnia

13 października 2017 Kronika Kryminalna
Autor:  m.s.

Robert J. został uznany za niebezpiecznego więźnia i trafi do jednoosobowej celi. Mężczyzna jest podejrzany o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem studentki Katarzyny Z.

Więzień o takim statusie zawsze jest przewożony w konwoju, ubrany w czerwony kombinezon. Jednoosobowa cela jest monitorowana i częściej kontrolowana.

Prawie 20 lat temu Katarzyna Z.  została zamordowana ze szczególnym okrucieństwem. Jej zwłoki pozbawiono skóry, fragmenty były fachowo odcięte i wypreparowane. Z Wisły wyłowił je kapitan pchacza “Łoś”. Na podstawie badań genetycznych ustalono, że ofiarą jest właśnie Katarzyna Z. W ubiegłym tygodniu nastąpił przełom w sprawie. Policjanci z krakowskiego Archiwum X zatrzymali 52-letniego Roberta J. na krakowskim Kazimierzu. Z ustaleń policji wynika, że Robert J. był dobrym znajomym Katarzyny Z. Feralnego dnia miał namówić dziewczynę na wyjazd do domku na obrzeżach Krakowa. Tam ją torturował, zabił i obdarł ze skóry. Do zbrodni doszło na tle seksualnym. Mężczyzna usłyszał zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem i trafił na trzy miesiące do aresztu. Śledczy nie informują, czy przyznał się do zarzucanych mu czynów. Wiadomo, że złożył obszerne wyjaśnienia.

Dwa dni temu do mieszkania Roberta J. weszli śledczy. Skuli ściany i przeszukali pomieszczenia. Prokuratura nie chce informować jednak o tym, czego szuka. Tymczasem kilka dni temu dziennikarze "Superwizjera" dotarli do nowych faktów, które świadczą o tym, że Robert J. mógł zacierać ślady po zabójstwie. Chodzi o to, że w czasie, gdy doszło do zaginięcia Katarzyny Z. nieoczekiwanie skuł w swoim mieszkaniu wszystkie kafelki w łazience i w ich miejsce położył nowe. Według dr. Tomasza Konopki, kierownika Zakładu Medycyny Sądowej w Krakowie, taki nagły remont powinien "zapalać światło ostrzegawcze", ponieważ "tym, co najczęściej znajduje się jako dowód, jest krew". 

 Według informacji, do których dotarła „Gazeta Wyborcza” śledczy rozważają jeszcze inny wariant. W sprawie pojawia się bowiem inny mężczyzna. To nauczyciel, z którym Robert J. miał bardzo bliskie kontakty. Chodził do jego domu po lekcjach. 

Zamknij

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych.
Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia.
Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki.