PILNE

Rodzice bronią dyrektora. Urzędnicy wiedzą lepiej

31 maja 2017 Miasto
Autor:  Anna Kolet-Iciek

Rodzice uczniów Zespołu Szkół Specjalnych nr 4 w Krakowie domagają się pilnego przeprowadzenia konkursu na stanowisko dyrektora ich szkoły. Problem w tym, że urząd znalazł już innego kandydata do pełnienia tej funkcji.

W Krakowie od początku roku trwają konkursy na stanowiska dyrektorów szkół. Dotychczas przeprowadzono ich ponad 100, jednak wielu nie udało się rozstrzygnąć. Tak było również w przypadku konkursu na stanowisko dyrektora Zespołu Szkół Specjalnych nr 4 przy ul. Zakątek w Krakowie, który odbył się pod koniec marca.

Jedyną kandydatką na to stanowisko była dotychczasowa dyrektorka Iwona Pasznicka - Longa, która kieruje placówką od 15 lat. Złożyła wszystkie niezbędne dokumenty, ale do konkursu nie przystąpiła w wyznaczonym terminie z uwagi na chorobę. - Dzień wcześniej zadzwoniłam nawet do przewodniczącego komisji konkursowej i poinformowałam go, że jestem na zwolnieniu lekarskim i nie mogę wziąć udziału w konkursie - mówi Iwona Pasznicka - Longa.

Prezydent ma innego kandydata

Konkurs pozostał nierozstrzygnięty. - W tej sprawie zapadła głucha cisza, dlatego w maju zdecydowałam o wysłaniu pisma do Wydziału Edukacji z pytaniem czy odbędzie się kolejny konkurs lub czy prezydent planuje powierzenie komuś tego stanowiska. Nadal czułam się kandydatką - mówi Pasznicka - Longa.

Do dziś nie otrzymała jednak odpowiedzi na swoje pismo. Zamiast tego kilka dni temu od rodziców swoich uczniów dowiedziała się, że prezydent ma już innego kandydata. - Nadal nikt mnie oficjalnie o tym nie poinformował - mówi.

Urząd Miasta twierdzi, że nie miał takiego obowiązku, a pani dyrektor powinna wcześniej zgłosić swoją gotowość do dalszego pełnienia funkcji, a nie czekać na zaproszenie od urzędników. - Uważam, że byłoby to niezręczne, gdybym sama prosiła prezydenta, aby to mnie powierzył funkcję - zaznacza jednak dyrektorka.

Rodzice nie chcą zmian

Rodzice uczniów ZSS nr 4 stanęli w obronie dyrektorki. Dziś w tej sprawie zwołali nawet konferencję prasową, na której wymienili ponad 20 powodów dla których dyrektor Iwona Pasznicka - Longa nadal powinna kierować szkołą. - Naszym zdaniem to najlepsza osoba na to stanowisko, oddana dzieciom, zaangażowana w poszukiwanie środków na funkcjonowanie szkoły, dzięki jej staraniom budynek jest cały czas modernizowany, wolny czas poświęca na dokształcanie nauczycieli, za swoją działalność w ubiegłym roku została nawet odznaczona przez prezydenta miasta medalem Honoris Gratia - wymienia Iwona Papiz, przewodnicząca rady rodziców w ZSS nr 4.

Rodzice domagają się ponownego ogłoszenia konkursu. Miasto nie pozostawia jednak złudzeń. - Prawo oświatowe tego nie przewiduje. Teraz jedyną możliwością jest powierzenie stanowiska osobie wybranej przez prezydenta - tłumaczy Dariusz Domajewski, wicedyrektor Wydziału Edukacji. - Pani dyrektor nie zgłosiła w urzędzie chęci dalszego kierowania szkołą, z tego względu urząd zaczął poszukiwania innej osoby na to stanowisko.

Znalazł w nowohuckim Zespole Szkół Specjalnych nr 14. Chodzi o obecną wicedyrektor tej szkoły Mariolę Kuszyńską. Teraz prezydent czeka jeszcze na opinię w tej sprawie kuratora oświaty, która jest niezbędna w przypadku powierzenia stanowiska dyrektora.

Zginęły dwie książki z biblioteki

Dlaczego prezydent zamiast powierzyć funkcję dotychczasowej dyrektorce wolał szukać kandydatów w innych szkołach? Urząd Miasta nie jest w stanie racjonalnie tego uzasadnić.

- Przy okazji kontroli finansowej w ZSS nr 4 wyszły pewne nieprawidłowości - rzuca Dariusz Domajewski. O konkretach nie chce jednak mówić.

- Też słyszałam ten zarzut - mówi Iwona Pasznicka-Longa. - Rzeczywiście pod koniec ubiegłego roku mieliśmy kontrolę finansową, w związku z nią przyszło kilka zaleceń, ale ponieważ obsługą finansową naszej szkoły zajmuje się Zespół Ekonomiki Oświaty większość była adresowana do tej instytucji. Zresztą żadne z nich nie było poważnym uchybieniem czy złamaniem ustawy o finansach publicznych.

Okazuje się, że kontrolerzy dopatrzyli się między innymi tego, że ze szkolnej biblioteki zniknęły dwie książki. - Po prostu bibliotekarz zapomniał o wpisaniu do ewidencji, że uległy zniszczeniu - mówi dyrektorka.

Zamknij

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych.
Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia.
Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki.