Krakowski chirurg dziecięcy Jan S., skazany za branie łapówek od rodziców chorych dzieci, nie trafi na razie do więzienia. Z uwagi na zły stan zdrowia sąd odroczył mu wykonanie kary do sierpnia. Podstawą tej decyzji była opinia wydana przez Zakład Medycyny Sądowej w Bydgoszczy.
W październiku 2016 roku sąd wymierzył Janowi S. karę 2 lat i 8 miesięcy więzienia za pobieranie łapówek od rodziców chorych dzieci, które trafiły do Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Prokocimiu. W styczniu ubiegłego roku adwokaci lekarza wystąpili do sądu o odroczenie wykonania kary na rok. Powołali się na zły stan zdrowia skazanego: problemy kardiologiczne, cukrzycę i zaburzenia wzroku i wnieśli o powołanie biegłego.
Sąd przychylił się do tego wniosku. Uznał jednak, że opinię powinien wykonać zespół składający się m.in. z kardiologa, urologa i okulisty. Przez pół roku sąd poszukiwał biegłych, którzy mogliby taką ekspertyzę sporządzić. Najpierw wydania jej odmówili biegli ze Śląskiej Akademii Medycznej, a potem Lublina, Łodzi, Warszawy, Wrocławia, Poznania i Gdańska.
W końcu w zgodził się na to Zakład Medycyny Sądowej w Bydgoszczy. Sporządzony przez tamtejszych medyków dokument trafił do krakowskiego sądu w marcu. Dziś odbyło się natomiast posiedzenie, na którym zapadła decyzja, że Jan S. ze względu na schorzenia nie może odbywać kary w warunkach więziennych. Sąd odroczył więc jej wykonanie do sierpnia. Jeżeli przed końcem tego terminu nie wpłynie kolejny wniosek obrony bądź samego skazanego o kolejne odroczenie, to Jan S. będzie musiał odsiedzieć zasądzony wyrok.
fot. Pixabay