Paweł W., krakowski biznesmen bestialsko skatował swoją żonę. Pomagał mu w tym kolega, Mariusz K. Kobieta tylko cudem uniknęła śmierci. Teraz mężczyźni odpowiedzą przed sądem za usiłowanie zabójstwa. Obaj nie przyznają się do winy.
Paweł W. jest znanym przedsiębiorcą z branży medycznej. Kilka lat temu wraz żoną zamieszkał w domu w podkrakowskiej Stróży. Na świat przyszło dwoje dzieci, ale małżonkom wspólne życie od dłuższego czasu się nie układało. Zdecydowali się więc rozwieść, a Paweł W. przeniósł się do Krakowa.
Tu w marcu ubiegłego roku przedsiębiorca spotkał się najpierw ze swoim szwagrem, prosząc go o pomoc w rozwiązaniu rodzinnych problemów, ale potem go zaatakował. Kiedy szwagier uciekł, Paweł W. postanowił pojechać do żony. Brat zadzwonił jednak do siostry, żeby ją ostrzec. Kobieta wezwała policję, ale mąż z kolegą dotarli na miejsce pierwsi.
Kiedy na miejscu pojawili się funkcjonariusze, obezwładnili napastników, a potem w jednym z pomieszczeń znaleźli kobietę. Była silnie poraniona, na twarzy i w okolicy kręgosłupa. Obrażenia zadawano jej nożem, kopniakami i pięścią. Było też widać ślady golenia nożem głowy.
- Był to czyn wyjątkowo brutalny – mówiła dziennikarzom prokurator rejonowa w Myślenicach, Beata Antolska-Glac dodając, że odkąd pracuje w zawodzie, czyli od 20 lat, z czymś takim się nie spotkała.
Kobieta tylko cudem uszła z życiem. Gdy przewieziono ją do szpitala nie mogła poruszać rękami i nogami. Miała liczne rany, złamany kręgosłupa szyjny i ucisk na rdzeń kręgowy, co spowodowało rozwijającą się ostrą niewydolność oddechową i paraliż.
Po blisko roku od brutalnego pobicia krakowska prokuratura przesłała do sądu akt oskarżenia przeciwko obu mężczyznom, zarzucając im usiłowanie zabójstwa. – Oskarżeni nie przyznali się do winy, przedstawiając wersję przebiegu zdarzeń odmienne od tej, która ustaliliśmy na podstawie całokształtu dowodów zgromadzonych w śledztwie – powiedział prok. Jacek Para, z Prokuratury Okregowej w Krakowie.
Za usiłowanie zabójstwa grozi kara pozbawienia wolności od 8 do 15 lat, kara 25 lat albo dożywotniego pozbawienia wolności.