Pomysł budowy pomnika przedstawiającego tureckich żołnierzy pojących swoje konie wodą z Wisły wzbudza coraz więcej kontrowersji. Przeciwko jego powstaniu protestują mieszkający w Polsce Ormianie, a krakowski radny proponuje, by konie zamiast stać - pływały.
Z inicjatywą budowy pomnika przedstawiającego tureckich żołnierzy i ich dwa konie z pyskami zanurzonymi w Wiśle wystąpił do władz miasta ambasador Turcji. Jego zdaniem rzeźba stanowiłaby upamiętnienie przyjaźni i współpracy polsko-tureckiej oraz odnosiła się do przepowiedni ukraińskiego wieszcza Wernyhory, że „Polska oswobodzi się po tym, jak tureckie konie napiją się wody z Wisły”.
Nad Wisłą nie da rady
Ambasada Turcji zaproponowała, by pomnik stanął na bulwarach wiślanych pomiędzy mostami Dębnickim a Kotlarskim. Urząd miasta wykluczył jednak tę lokalizację ze względów przeciwpowodziowych, proponując zamiast tego bulwar Kurlandzki lub teren przy ul. św. Stanisława, ale żadne z tych miejsc nie leży bezpośrednio przy rzece. Strona turecka nie zajęła jeszcze stanowiska w tej sprawie.
Z kompromisową propozycją wystąpił natomiast do prezydenta radny Łukasz Wantuch. - Taki pomnik ma sens tylko wówczas, gdy pyski koni rzeczywiście zanurzone są w Wiśle - mówi radny i proponuje, by zamiast na bulwarach ustawić rzeźbę na … tratwie pływającej po rzece.
Urok i czar tureckich koni
Wantuch wysłał już w tej sprawie interpelację do prezydenta. Zaznacza w niej, że pomysł powstania pomnika to “wspaniała propozycja, która ma wiele uroku i czaru”, a “jakakolwiek inna lokalizacja (poza obszarem rzeki) zaburza całe przesłanie pomnika”. Radny proponuje, by konie i ich żołnierzy, wzorem “martwej świni”, umieścić na specjalnej tratwie.
Z dalbą i turecką flagą
- Żeby ją zabezpieczyć, należy wykorzystać tzw. dalbę wbitą w dno Wisły do obsługi barek. A zatem w razie powodzi pomnik sam podnosi się do góry i opada po jej przejściu. Sama dalba może być również elementem konstrukcyjnym pomnika i być masztem, na którego szczycie będzie zawieszona flagi turecka i polska oraz naszego miasta - pisze Wantuch w interpelacji i dla zobrazowania swojego pomysłu dołącza kilka rysunków.
Odpowiedź na interpelację jeszcze nie nadeszła. Tymczasem przeciwko budowie tureckiego pomnika protestuje coraz więcej osób, są to głównie mieszkający w Polsce Ormianie.
Listy i petycje
Ormiańskiego Towarzystwo Kulturalne wysłało już w tej sprawie list do przewodniczącego Rady Miasta. W internecie trwa również zbiórka podpisów pod petycją do prezydenta Jacka Majchrowskiego. “Pomnik ma upamiętniać żołnierzy armii otomańskiej, która dokonała ludobójstwa znanego jako „rzeź Ormian”. Z jej rąk zginęło ok. 1,5 mln osób. Ludobójstwo to zostało potępione m.in. w specjalnej uchwale Polskiego Sejmu - można przeczytać w petycji. - Jak mają się czuć obywatele Polscy, członkowie diaspory ormiańskiej przechodząc obok pomnika armii, która odpowiada za wymordowanie ich pobratymców w jednej z najstraszniejszych czystek etnicznych w historii? - pytają twórcy petycji i przypominają, że “współczesna Turcja jest krajem rządzonym przez autorytarny reżim Recepa Erdogana. Od kilku lat nasilają się represje wobec opozycji oraz mediów. 12 deputowanych do tureckiego parlamentu z ramienia partii opozycyjnych oraz kilkuset dziennikarzy i tysiące, jeśli nie dziesiątki tysięcy, opozycjonistów przebywa obecnie w więzieniach”.
Pod petycją “Nie dla pomnika tureckich żołnierzy w Krakowie!” podpisało się już ponad 300 osób. Jej autorzy zaznaczają, że nie jest ona skierowana przeciwko społeczności tureckiej w Polsce, ale “państwu, które nie rozliczyło się z grzechów przeszłości i grozi powtórzeniem ich w naszych czasach”.