Urząd Miasta zamówił badania, które pokazują ile Kraków zarabia na turystach. Coraz częściej słychać jednak głosy, że mamy zbyt dużo przyjezdnych, którzy brudzą i hałasują wyganiając z centrum stałych mieszkańców.
W ubiegłym roku do naszego miasta przyjechało ok. 12,5 mln turystów. Zwykle odwiedzających jest nieco mniej, ale ubiegły rok był wyjątkowy z uwagi na odbywające się w Krakowie Światowe Dni Młodzieży.
Na tę imprezę zjechało ok. 1,5 mln pielgrzymów z całego świata. Już wiadomo, że zostawili w naszym mieście 472 mln złotych, a prawie 13 mln zł z tej kwoty trafiło bezpośrednio do budżetu miasta w formie podatków i opłat. Pielgrzym Polak wydał średnio 190 zł, a obcokrajowiec 382 zł.
W sumie przez cały ubiegły rok turyści wydali w naszym mieście prawie 5,5 mld złotych. Gość z Polski zostawia podczas swojego pobytu w Krakowie średnio 306 zł, a ten z zagranicy ponad 900 zł.
Najwięcej kosztują noclegi, bo średnio 360 zł na osobę. W lokalach gastronomicznych przeciętny turysta zostawia 170 zł, tyle samo idzie na zakupy, rozrywka kosztuje ok. 130 zł, udział w wydarzeniach kulturalnych 100 zł, zwiedzanie 90 zł, a poznawanie miasta z przewodnikiem dodatkowe 80 zł.
- To nie są złe wyniki, - komentuje Andrzej Kulig, wiceprezydent Krakowa - ale powinniśmy bardziej zatroszczyć się o zamożnego turystę, który podczas swojego pobytu zostawi więcej pieniędzy w mieście.
Badania pokazują, że najwięcej są w stanie wydać turyści biznesowi, bo aż 1200 zł podczas jednego pobytu.
Z badań wynika też, że dzięki turystom 10 proc. mieszkańców miasta ma pracę, a udział turystyki w PKB Krakowa to ponad 8 proc.
Zwiększenie ruchu turystycznego ma jednak swoje minusy, które odczuwają zwłaszcza mieszkańcy centrum.
Imprezy do białego rana, krzyki na ulicach, głośna muzyka z lokali, a nawet stukot kółek od walizek sprawia, że ze Starego Miasta i Kazimierza wyprowadza się blisko tysiąc osób rocznie, a ich mieszkania zamieniają się w tanie hostele.
Kraków ma również problem z zanieczyszczeniem ulic. Ostatnio zwrócił na to uwagę radny PO Aleksander Miszalski w interpelacji do prezydenta. “Odpadki po jedzeniu, butelki, brud, a często nawet ludzkie odchody, to codzienny krajobraz terenu w obrębie Plant - napisał w swojej interpelacji, prosząc jednocześnie o częstsze sprzątanie zwłaszcza po sobotnich imprezach. W odpowiedzi usłyszał, że porządki w mieście prowadzone są na bieżąco.