PILNE

Ukraińscy uczniowie w Krakowie: Polscy nauczyciele nie krzyczą

11 kwietnia 2017 Apetyt na Kraków
Autor:  Anastasiia Semydotska, Oksana Rudenok

Rośnie liczba obcokrajowców w krakowskich szkołach. Jeszcze pięć lat temu w naszym mieście uczyło się raptem 70 cudzoziemców, dziś jest ich już ponad 800. Sporą grupę stanowią Ukraińcy.

Polska stała się atrakcyjnym miejscem dla naszych wschodnich sąsiadów. Coraz więcej Ukraińców czy Białorusinów chce tu żyć, pracować, uczyć się i wychowywać dzieci. Z danych urzędu miasta wynika, że z roku na rok rośnie liczba obcokrajowców w krakowskich szkołach. Najwięcej jest ich w podstawówkach i szkołach ponadgimnazjalnych, a szkołami najbardziej obleganymi przez cudzoziemców są: technikum ekonomiczno-handlowe nr 5, Szkoła Podstawowa z Oddziałami Integracyjnymi nr 151, XV Liceum Ogólnokształcące i Szkoła Podstawowa nr 53.

Ich dyrektorzy przyznają, że ukraińscy uczniowie z reguły dobrze czują się w krakowskich szkołach i zwykle nie mają większych problemów z nauką. Choć oczywiście bywają wyjątki. Zdarzają się również konflikty na tle narodowościowym, zwłaszcza ostatnio, po premierze filmu “Wołyń”. jednak to, z czym młodzi cudzoziemcy mają największy problem to tęsknota za domem i rodziną. - Dlatego nie wszystkim udaje się ukończyć szkołę - zaznacza Maciej Trzciński, dyrektor XV LO w Krakowie.

Zanim młody Ukrainiec trafi do polskiej szkoły musi zdobyć wizę oraz postarać się o opiekuna mieszkającego w Polsce, który będzie pełnił rolę przedstawiciela prawnego, chociażby w kontaktach ze szkołą. Na Ukrainie działają już nawet firmy, specjalizujące się w wysyłaniu uczniów do polskich szkół. Pomagają skompletować niezbędne dokumenty i znajdują opiekuna.

Cudzoziemcy są przyjmowani do polskich szkół ponadgimnazjalnych bez postępowania rekrutacyjnego, jeżeli dana szkoła dysponuje wolnymi miejscami. Ukraińcy w krakowskich szkołach, podobnie jak wszyscy cudzoziemcy, mają prawo do darmowego, rocznego kursu języka polskiego oraz zajęć wyrównawczych z przedmiotów, z którymi mają największy problem, a także do pomocy psychologicznej.

Postanowiliśmy sprawdzić, jak ukraińscy uczniowie radzą sobie w krakowskich szkołach, z czym mają największy problem i dlaczego wybrali Polskę na miejsce swojej edukacji.

Maria, szesnastoletnia uczennica XV Liceum Ogólnokształcącego im. Marii Skłodowskiej-Curie do Polski przyjechała z nadzieją na zdobycie lepszego wykształcenia niż mogło jej zaoferować jej rodzinne miasto. Wcześniej nie miała kontaktu z językiem polskim, ale nauka przychodzi jej wyjątkowo łatwo. - Okazało się to prostsze niż początkowo myślałam - mówi.

Jej zdaniem poziom polskich szkół jest lepszy niż na Ukrainie, a nauczyciele chętniej pomagają w nauce. Maria uczestniczyła też w dodatkowych lekcjach języka polskiego i innych przedmiotów. Wcześniej nie przepadała za matematyką, w Polsce odkryła jej uroki, ale najlepiej idzie jej nauka angielskiego.

Dziewczyna zamierza związać swoją przyszłość z naszym krajem, dlatego - jak sama mówi - stara się jak najmniej kontaktować ze swoimi ukraińskimi przyjaciółmi. - Nie chcę, żeby coś jeszcze oprócz rodziny trzymało mnie w moim mieście - wyznaje. Z rodzicami codziennie rozmawia przez Skype, zdając relację z tego, jak spędziła dzień. Rodzinne strony odwiedza zwykle raz na dwa miesiące.

Alisa, uczy się w Technikum Inżynierii Środowiska i Melioracji. W przeciwieństwie do Marii stara się utrzymywać kontakt ze swoimi ukraińskimi przyjaciółmi. Codziennie też rozmawia z mamą przez Skype’a, ale od momentu przeprowadzki do Krakowa ani razu nie odwiedziła rodzinnego miasta.

Języka polskiego zaczęła uczyć się samodzielnie jeszcze przed przyjazdem do Krakowa i dziś nie ma większych problemów z porozumiewaniem się.

Oprócz nauki w technikum, Alisa bierze lekcje gry na gitarze i tańczy, a w przyszłości chciałaby zostać projektantką. W jej klasie uczy się w sumie sześć dziewczyn z Ukrainy. Alisa jest zachwycona poziomem polskiej szkoły i swoimi nowymi nauczycielami. - Na Ukrainie nauczyciele często krzyczą i niczego nie wyjaśniają, tu nigdy z czymś takim się nie spotkałam. Polscy nauczyciele mogą być surowi i wymagający, ale nigdy nie słyszałem, by któryś podniósł głos na ucznia - przyznaje Alisa.

Elina, uczennica Zespołu Szkół Ekonomicznych przyjechała do Polski za namową rodziców. - Chcieli, żebym zdobyła europejskie wykształcenie i pracowała w przyszłości w Europie - mówi.

Elina przyznaje, że przyjeżdżając do Krakowa w zasadzie nie znała języka polskiego i nadal ma z tym problemy, ale uczestniczy w dodatkowych lekcjach w swojej szkole. Mimo tych trudności dziewczyna zapewnia, że lekcje w polskiej szkole są dla niej ciekawsze i bardziej zrozumiałe niż na Ukrainie. - Tutaj, jeśli czegoś nie rozumiem nauczyciele spokojnie wszystko wyjaśniają, nawet po pięćdziesiąt razy, są też dodatkowe zajęcia po szkole. Na Ukrainie nie ma czegoś takiego - przyznaje Elina.

Okazuje się jednak, że nie wszystkim koleżankom z Polski odpowiada jej pobyt w Krakowie. - Niektóre dziewczyny twierdzą, że w Polsce jest zbyt dużo Ukraińców. Mamy też w klasie jednego chłopaka, który powtarza, że Lwów jest polskim miastem i czasem z tego powodu wybuchają drobne kłótnie - mówi Elina.

Ona również wiąże swoją przyszłość z Polską. Chciałaby tu studiować dziennikarstwo, dietetykę lub inny kierunek związany z medycyną.

Zamknij

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych.
Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia.
Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki.