Jeden z projektów
tegorocznego KrakHacu już doczekał się realizacji. Chodzi o LajkON, w ramach którego na ulicach Krakowa
pojawią się żartobliwe i pozytywne informacje dla mieszkańców.
Projekt LajkOn zajął trzecie miejsce podczas zakończonego w marcu pierwszego KrakHacu, czyli hackathonu miejskiego będącego częścią Strategii Rozwoju Krakowa 2030. Podczas 24-godzinnej imprezy ponad 150 osób zastanawiało się, jak powinien wyglądać Kraków za kilkanaście lat. Pomysł grupy Project: Cracow, nie będzie musiał jednak czekać tak długo. Miasto właśnie rozpoczęło jego realizację.
Urzędnicy liczą na to, że pozytywne lub żartobliwe komunikaty pomogą rozładować stres wśród krakowian, którzy na przykład spóźnili się na tramwaj lub utknęli w korku. Ci ostatni, czekając na możliwość przejazdu dowiedzą się na przykład, że "nic nie może przecież wiecznie trwać...". A ci, którzy właśnie złamali nogę potykając się o wystającą płytę chodnikową, przeczytają, że chodnik jest obecnie na L4. Być może do mieszkańców "przemówi" też kasownik, parkomat lub automat z biletami. Zabawne komunikaty będziemy mogli też spotkać na ekranach w autobusach, czy parkowych drzewach. Szczegóły projektu są jeszcze dopracowywane.
Organizatorzy chcą, aby Kraków stał się w ten sposób jednym z najbardziej uśmiechniętych miast w Polsce.
- Myślę, że największą wartością tego pomysłu jest pokazanie interakcji i uświadomienie mieszkańcom, że znak to nie jest tylko kawałek blachy i, że za tablicą informacyjną czy kamerą nie siedzą bezduszni ludzie robiący na złość całemu światu, tylko że jest też grupa osób, która wykorzystuje te narzędzia do tego, aby pomagać ludziom przemieszczać się po mieście. Oczywiście jeśli coś nie wypali po drodze, to ma być to sposób na łagodzenie sytuacji i studzenie negatywnych emocji. Hasła i napisy z uśmieszkiem powinny pomóc w codziennym funkcjonowaniu nam wszystkim - tłumaczy Łukasz Franek, zastępca dyrektora Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu, który realizuje projekt.
Zdaniem twórców LajkOnu może się to też przełożyć na większe wpływy do budżetu. Obliczyli oni, że jeśli milion osób uśmiechnie się trzy razy dziennie, do kasy miasta trafi rocznie 18 mln zł. Zmiana przekazu i sposobu komunikowania się z mieszkańcami wpłynie nie tylko na ich dobre samopoczucie, ale przede wszystkim na poziom ogólnej akceptacji dla działań samorządu.