W imię walki ze smogiem powiększą Kraków o sąsiednie gminy?

Miejski aktywista przygotował projekt uchwały zakładającej przyłączenie do Krakowa część ościennych gmin. Swoim pomysłem zainteresował już krakowskich radnych i twierdzi, że tylko w ten sposób nasz region może wygrać ze smogiem.

Kraków jest w czołówce polskich miast jeśli chodzi o walkę ze smogiem. Gmina od kilku lat dofinansowuje wymianę pieców węglowych, wkrótce rusza z dopłatami do termomodernizacji prywatnych budynków, a od września przyszłego roku wprowadza całkowity zakaz używania paliw stałych.

Powietrze w mieście poprawia się, ale problemem są ościenne gminy, które na polu walki ze smogiem nie mają wielu sukcesów, a zanieczyszczenia produkowane przez tamtejszych mieszkańców trują krakowian. Według różnych szacunków mówi się, że niemal 20 proc. krakowskiego smogu pochodzi właśnie od naszych sąsiadów. - Truje nas ponad 20 tys. pieców, które nadal tam działają - mówi Jakub Łoginow, autor uchwały. - Część gmin dopiero zaczyna myśleć o wymianie, inne robią to bardzo powoli. Na tym polu najwięcej dokonań ma Zabierzów, a i tak wymieniają raptem 200 pieców rocznie. W takim tempie będą to robić przez 20 lat - dodaje aktywista.

Jego zdaniem przyłączenie do Krakowa spowodowałoby przyspieszenie tych prac. - Kraków, jako duże miasto ma większe możliwości dofinansowywania działań proekologicznych - mówi Łoginow.

W zaproponowanej przez siebie uchwale wymienia też szereg innych korzyści płynących z powiększenia Krakowa. Jak chociażby możliwość tworzenia na przyłączonych obszarach nowych terenów zielonych, czy zmniejszenie korków dzięki objęciu terenów przyłączonych taryfą miejską komunikacji publicznej i jej wzmocnienia, nie bez znaczenia jest również poprawa kondycji finansowej miasta, dzięki zdobyciu dodatkowych podatników.

W uchwale wymienione są następujące tereny, które - zdaniem krakowianina - mogłyby wejść w granice naszego miasta: W gminie Zielonki są to obszary sołectw: - Pękowice, - osiedle Łokietka, - Bibice, - Węgrzce, - Bosutów-Boleń, - Dziekanowice, - Batowice, - części sołectwa Zielonki: osiedle Marszowiec wraz z okolicami. Z gminy Michałowice: - Raciborowice, - Kończyce, - Prawda. Z gminy Kocmyrzów – Luborzyca: - Zastów, - Prusy, - Wiktorowice. Z gminy Liszki: - Kryspinów, - Piekary. Z gminy Zabierzów: - Rząska, - Szczyglice. Z gminy Wielka Wieś: - Modlniczka, - Modlnica, - Giebułtów.

Jakub Łoginow zaznacza, że przygotowany przez niego projekt ułatwiłby rozpoczęcie dyskusji na temat powiększenia Krakowa. - Zdaję sobie sprawę, że włodarze wymienionych w uchwale gmin oraz część mieszkańców będą przeciwni temu pomysłowi, ale większość polskich miast powiększała się wbrew woli  przyłączanych gmin - przypomina Łoginow.

Swoim pomysłem zainteresował już niektórych radnych. Entuzjastą tego rozwiązania jest m.in Łukasz Wantuch z klubu Przyjazny Kraków, który chce pomóc Łoginowowi we wprowadzeniu uchwały pod obrady rady miasta. - Nasze miasto tego potrzebuje - mówi Wantuch. - Mnóstwo osób wyprowadza się na obrzeża Krakowa, tam płacą swoje podatki, ale codziennie przyjeżdżają do miasta i korzystają z jego infrastruktury, my z tego nic nie mamy.

Andrzej Hawranek, szef klubu PO w radzie miasta również dostrzega wiele korzyści takiego rozwiązania. - Jednak to co proponuje Jakub Łoginow wspólnie z radnym Wantuchem to wywoływanie niepotrzebnych awantur. Ten projekt przyniesie więcej strat niż korzyści. Do stworzenia aglomeracji krakowskiej trzeba dojść rozmowami, a nie narzucaniem gminom swojej woli - mówi Andrzej Hawranek.

Jakub Łoginow tłumaczy, że wprowadzanie uchwały być może wcale nie będzie potrzebne. - Jest szansa, że dzięki niej rozpocznie się dyskusja, która wywrze presję na władzach ościennych gmin, co skutecznie przyspieszy ich działania antysmogowe - mówi aktywista. - Jeśli tak by się stało, przyłączenie nie byłoby konieczne - dodaje.