Kraków nie może poradzić sobie z kradzieżami i zniszczeniami znaków drogowych. W ciągu ostatnich kilku dni dwukrotnie ginęły znaki ostrzegające przed ptasią grypą. ZIKiT apeluje do mieszkańców o pilne zgłaszanie takich przypadków.
W każdy weekend w centrum Krakowa ginie lub jest niszczonych ok. 20 znaków drogowych. Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu podejrzewa o te zdarzenia studentów wracających z nocnych imprez. Kilka dni temu wandal przechodząc ulicą Dietla zdewastował aż 70 (!) drogowskazów. - Mamy też w Krakowie kolekcjonera znaku ostrzegającego przed zwężeniem drogi - mówi Michał Pyclik z ZIKiT.
Jednak nie o wszystkie tego typu zdarzenia można posądzać podpitych studentów. Pod koniec ubiegłego tygodnia z ul. Skotnickiej zniknęły znaki ostrzegające przed ptasią grypą oraz rozłożonymi tam matami dezynfekującymi. – W efekcie kierowcy nie wiedząc, że są tam maty, wjeżdżali na nie ze zbyt dużą prędkością niszcząc je, nie mamy doniesień, że jakiś samochód w związku z tym uległ uszkodzeniu – mówi Michał Pyclik.
Drogowcy wymienili maty i ustawili nowe oznakowanie, z którym jednak złodzieje uporali się jeszcze szybciej niż z poprzednim. – Dziś rano dostaliśmy informację, że znaki znów zniknęły. Podejrzewamy, że złodziejem jest osoba, która chce wykorzystać te oznakowania u siebie na budowie – mówi Pyclik.
Rocznie ZIKiT musi naprawić lub postawić na nowo kilkaset znaków drogowych. Koszt jednego to ok. 300 zł. Jednak to, co dzieje się w ostatnich dniach, to prawdziwa plaga. Dlatego Zarząd postanowił zaapelować do mieszkańców, by zgłaszali każdy podejrzany przypadek. – Jeśli ktoś widzi, że jakaś osoba niszczy znak lub kręci się w pobliżu, a prawdopodobnie nie jest to drogowiec, prosimy o telefon pod całodobowy numer (12) 616-75-55, nasze służby będą sprawdzać każde takie zgłoszenie – mówi Michał Pyclik.