Za kilka dni nad Kraków nadlecą drony

Za kilka dni nad Krakowem zaczną w końcu latać drony z czujnikami wykrywającymi zanieczyszczenia powstające przy spalaniu śmieci. Miasto wybrało już firmę, która zajmie się patrolowaniem krakowskich kominów. Koszt całej akcji to 148 tys. zł.

Umowa na tę usługę ma zostać podpisana w ciągu kilku najbliższych dni z Głównym Instytutem Górniczym z Katowic, który dysponuje urządzeniami wyposażonymi w specjalne czujniki wykrywające w powietrzu niebezpieczne substancje takie jak formaldehyd, chlorowodór, lotne związki organiczne, a także pyły PM1, PM2,5 oraz PM10.

Drony mają pojawić się w Krakowie zaraz po podpisaniu umowy i pozostaną tu do 15 kwietnia. W tym czasie, jeśli warunki atmosferyczne na to pozwolą, będą codziennie wykonywać półtoragodzinny lot nad minimum 120 kominami i zbierać dane na temat tego, co się z nich wydostaje. Jeśli wykryją zakazane substancje powstające przy spalaniu śmieci, informacja od razu trafi do Straży Miejskiej, której funkcjonariusze udadzą się pod wskazany adres i pobiorą próbki popiołu z pieca do badań. Jeśli podejrzenia się potwierdzą wówczas właściciel pieca będzie musiał zapłacić mandat.

Akcja z dronami zostanie przeprowadzona w Krakowie w dwóch turach. Pierwsza, która właśnie się rozpoczyna zakończy się 15 kwietnia. Druga potrwa od połowy października do 12 grudnia. - Jeśli drony się sprawdzą, wówczas niewykluczone, że będziemy z nich korzystać również w przyszłym roku - zapowiada Ewa Olszowska-Dej, dyrektor Wydziału Kształtowania Środowiska w UMK.

W tym roku Kraków zapłaci za pracę dronów 148 tys. zł. Urzędnicy liczą na to, że dzięki ich wykorzystaniu uda się zlikwidować problem palenia śmieciami przez mieszkańców. Ewa Olszowska-Dej zaznacza jednak, że już teraz - dzięki działaniom straży miejskiej - widać znaczną poprawę.

Z danych SM wynika, że pomimo znacznego wzrostu liczby kontroli w Krakowie spada liczba wykroczeń w zakresie spalania odpadów. W sezonie grzewczym 2015/2016 przeprowadzono 3493 kontrole palenisk i wykryto 477 przypadków spalania odpadów. W obecnym sezonie grzewczym kontroli było już blisko trzy razy więcej, a ujawniono zaledwie 171 przypadków nieprawidłowości.