Dzisiaj pewnie byłaby wziętą modelką, gwiazdą TV, a na pewno krakowską celebrytką. Przede wszystkim nieziemsko piękną, skromna i miła. Wielbił ją cały Kraków! Muza prawdziwych mistrzów Młodej Polski, Wojciecha Kossaka, Wincenta Wodzinowskiego czy Piotra Stachiewicza. Powszechnie nazywana "piękna Zośka". Dla niej uroda okazała się przekleństwem.
Zofia Frontczakówna urodziła się w 1899 roku w chłopskiej rodzinie w podkrakowskiej Dłubni. Już od najmłodszych lat wszyscy zwracali na nią uwagę. Ciemne włosy, piękna szlachetna twarz i cudownie wykrojone usta. Dzięki chłopomanii, jaka ogarnęła wtedy świat artystyczny, matka Zofii postanowiła to wykorzystać. Marianna Frontczakowa, dzisiaj by nazwana pewnie managerką swojej córki, wprowadziła ją w świat znanych galicyjskich malarzy. Bardzo szybko stała się ich ulubiona modelką. Każdy chciał ja uwiecznić na płótnie, najczęściej w stroju krakowskim. Byli i tacy, którzy klękali i prosili o więcej... Zośka miała zasady-nie pozowała do aktów!
Maciej Paluch był szewcem w podkrakowskich Zesławicach. Był to mężczyzna bardzo agresywny i niewylewający za kołnierz. Wszyscy się go bali i raczej unikali kontaktu z nieprzyjemnym sąsiadem. Mimo to wygrywa los na loterii i trafia mu się żona, o jakiej inni mogli tylko pomarzyć. W 1921 roku ożenił się z niespełna 20-letnią Zosią. Zaraz po ślubie Paluch wprowadził się do mającego trzy hektary gospodarstwa żony w podkrakowskiej Dłubni, która dziś jest częścią nowohuckich Wzgórz Krzesławickich.
Od samego początku było źle. Agresywny małżonek nie mógł poradzić sobie z zazdrością. Frontczakówna nadal pracowała. Lubiła swoją pracę. Mogła choć na chwile uciec z domu i być w innym, lepszym świecie. Paluch nie mógł tego znieść. Nie mógł poradzić sobie z przytykami kolegów, którzy zazdrościli mu pięknej żony. Snuli historie dotyczące tego co "piękna Zośka" robi z malarzami. Pił, bił, żądał całkowitego posłuszeństwa, co wzbudzało co raz to większy wstręt w żonie. Chcąc załagodzić spory przestała pozować, choć był to solidny zastrzyk dla domowego budżetu. Nic się nie zmieniło. Bił do nieprzytomności. Głodził ją i dzieci. Nie raz prosiła swoją siostrę o posiłek dla siebie i dzieci.
W lipcu 1926 roku Zofia Paluchowa powiedziała dość! Pobita i posiniaczona opuściła męża i zabrała ze sobą dzieci. Zamieszkała u swojej ciotki w Krakowie. Chwile pózniej złożyła pozew do sądu. Mściwy i pamiętliwy Paluch nie odpuścił. Zaczął nachodzić dom ciotki. Zofia była zmuszona poszukać innego lokum dla siebie i dzieci. Zamieszkała w pokoju na Grzegórzeckiej. Między czasie sąd przyznał alimenty, które Paluch płacił tylko przez pare miesięcy. Co wymusiło na Paluchowej spotkania z mężem. I to był koniec niespełna 28-letniej "pięknej Zośki".
15 maja 1927 roku udała się ponownie do domu na spotkanie z Maciejem Paluchem po odbiór zaległych alimentów. W tym dniu została widziana po raz ostatni. 18 maja matka Zofii zgłosiła zaginięcie swojej córki do Prokuratury Sądu Okręgowego w Krakowie. Po wizji lokalnej znaleziono szczątki ludzkie, które także zaczęto znajdować w rzece Dłubni. Były to szczątki Zofii Paluchowej. Była to jedna z głośniejszych spraw kryminalnych początku XX w. na terenie Galicji. Maciej Paluch nie przyznał się do popełnienia morderstwa.
Dostał 15 lat ciężkiego więzienia. Sąd Najwyższy karę te obniżył do 12 lat. Paluch przyznał się do winy w roku 1931, pisząc prośbę o ułaskawienie. Zmarł po odbyciu kary 9 lipca, 1960 roku.
Fot. Wikipedia/ Piotr Stachiewicz/ http://www.artyzm.com/galeria.php