PILNE

Zakończył się proces lekarzy ojca ministra Ziobry

10 lutego 2017 Kronika Kryminalna
Autor:  Magdalena Strzebońska-Jasińska

Lekarze leczący Jerzego Ziobrę, ojca ministra sprawiedliwości są niewinni. Tak orzekł krakowski sąd. Wyrok nie jest prawomocny. Rodzina Ziobrów zapowiada apelację.

Sprawa wyjaśniania nieprawidłowosci podczas leczenia Jerzego Ziobry ciągnie się już ponad 10 lat. Postępowanie zostało wszczęte w 2006 roku, kilka miesięcy po jego śmierci . Był to czas kiedy - tak jak i dziś - funkcje ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego sprawował Zbigniew Ziobro. 

Wówczas ze względu na jego osobę, naciski na prokuratorów prowadzących i nadzorujących sprawę oraz jej rozmach - w kręgach prokuratorskich mówiło się, że to "najważniejsze śledztwo IV RP". Na różnych etapach sprawę badało kilku prokuratorów, zasięgnięto opinii kilkunastu autorytetów medycznych, a akta trzymano w szafie pancernej, tak by nie dostały się w niepowołane ręce.

Nie rzadziej niż raz w tygodniu śledczy odbierali telefony od ówczesnego prokuratora krajowego Jerzego Engelkinga, który domagał się szybkich postępów. Naciski były tak duże, że prowadzący czy nadzorujący śledztwo prokuratorzy składali rezygnację.

Gdy u władzy była koalicja PO-PSL prokuratura dwukrotnie umarzała śledztwo nie znajdując powodów do oskarżenia lekarzy. Jednak – zgodnie z prawem – rodzina Ziobrów mogła jeszcze wnieść prywatny (subsydiarny) akt oskarżenia.

Tak też się stało. W 2011 roku do krakowskiego sądu wpłynął taki dokument skierowany przeciwko czworgu lekarzom. Na ławie oskarżonych zasiedli: prof. Jacek D., ówczesny kierownik II oddziału Kliniki Kardiologii i oddziału klinicznego szpitala, prof. UJ Dariusz D., ówczesny lekarz tego oddziału, Katarzyna S., lekarka dyżurna oraz Andrzej K., ordynator sali monitorowanej.

Oskarżeni nie przyznali się do winy, a w lutym 2012 roku krakowski sąd rejonowy umorzył postępowanie w ich sprawie. Jednak sąd odwoławczy utrzymał w mocy tę decyzje co do trojga lekarzy, zaś sprawę czwartego skierował ponownie do sądu rejonowego. Potem, w wyniku kasacji wniesionej do Sądu Najwyższego cała sprawa trafiła ponowie do sądu rejonowego. W ubiegłym roku, kiedy Zbigniew Ziobro ponownie został prokuratorem generalnym do toczącego się już prywatnego procesu przystąpił podległy mu Małopolski Wydział Zamiejscowy Prokuratury Krajowej. Takie sytuacje, kiedy publiczny oskarżyciel wspiera prywatnego to rzadki przykład z polskich sal sądowych.

Na ostatniej rozprawie prokurator złożył wnioski, które mogły wydłużyć proces. Chodziło o wyłączenie sędzi Agnieszki Pilarczyk ze składu orzekającego oraz przeniesienia procesu do innego sądu. Powodem miało być śledztwo katowickiej prokuratury w sprawie podejrzenia popełnienia przestępstwa przez sędzię Pilarczyk przy zleceniu ekspertyzy wartej 372 tys. zł. Na kilka dni przed zakończeniem procesu śledczy postanowili zabrać się za wyjaśnianie, w jakich okolicznościach doszło do kompletowania składu biegłych oraz dlaczego opinia tyle kosztowała.

Sprawa jest o tyle ciekawa, że kwestie dotyczące tej ekspertyzy badane są już w innym postępowaniu, które od ubiegłego roku toczy się w Małopolskim Wydziale Zamiejscowym Prokuratury Krajowej.

Wczoraj  krakowski sąd uznał, jednak że wniosek prokuratora jest bezzasadny. Sędzi udało się zamknąć postępowanie, a prokurator i obrońcy wygłosili mowy końcowe.

Oskarżyciel zażądał kary dwóch lat więzienia dla lekarza Dariusza D., oraz pięcioletniego zakazu wykonywania przez niego zawodu. W odniesieniu do pozostałych trzech lekarzy domagał się kar w zawieszeniu. I tak dla lekarza Jacka D. - dwóch lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na pięć lat i pięcioletniego zakazu wykonywania zawodu, dla lekarki Katarzyny S. - jednego roku i sześciu miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata oraz dla lekarza Andrzeja K. - kary dwóch lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na pięć lat i pięcioletniego zakazu wykonywania zawodu. 

Obrońcy oskarżonych lekarzy domagali się uniewinnienia swoich klientów. 

Wyrok zapadł o godz. 20. Sąd uznał w nim, że lekarze leczący Jerzego Ziobrę są niewinni.

Oceniając poprawność decyzji medycznych i metody leczenia, sąd nie znalazł związku między działaniami oskarżonych a śmiercią pacjenta – uzasadniała wyrok sędzia Agnieszka Pilarczyk. – Obszerny materiał dowodowy nie daje podstaw do przyjęcia, że doszło do błędu medycznego.

Według sądu powikłania w trakcie leczenia Jerzego Ziobry, to „niepowodzenie lecznicze mieszczące się w granicach ryzyka”.  Sąd obciążył kosztami procesu skarb państwa, bowiem w sierpniu zeszłego roku wprowadzono przepis, który nie pozwala obciążyć oskarżycieli subsydiarnych kosztami powyżej 300 zł. Poza tym przyłączenie się do sprawy prokuratury spowodowało, że proces stał sprawą nie prywatnoskargową, ale o charakterze publicznym, co w razie uniewinnienia nakazuje obciążenie kosztami skarbu państwa.

Wyrok nie jest prawomocny. Pełnomocnicy oskarżycieli zapowiedzieli apelacje. 

Zamknij

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych.
Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia.
Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki.