PILNE

ZIKiT blokuje mieszkańców na Facebooku

02 sierpnia 2017 Miasto
Autor:  Anna Kolet-Iciek

Urzędnicy z ZiKiT-u nie lubią, gdy ich poczynania są krytykowane. Przekonali się o tym mieszkańcy Krakowa, którzy za wytykanie błędów i niepochlebne komentarze zostali przez ZIKiT zbanowani, czyli wykluczeni z możliwości uczestniczenia w dyskusji na urzędowym profilu FB.

Grzegorz Kompa przedstawia się jako miejski aktywista. Działa w Stowarzyszeniu Pojazdów Ekologicznych (meleksów), a od pewnego czasu prowadzi też profil na FB pod nazwą Absurdy Krakowa. Zamieszcza tam krótkie filmiki obrazujące nie zawsze mądre poczynania krakowskich urzędników, zwłaszcza tych z Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu, którzy jego zdaniem są największymi reżyserami krakowskich absurdów. Angażuje się również w debaty i dyskusje dotyczące przestrzeni miasta.

Jeszcze do niedawna był częstym komentatorem postów zamieszczanych na fanpage'u ZIKiT-u. Właśnie został stamtąd wyrzucony. Powód? - Zarzuciłem urzędnikom, że kłamią prezentując dwa zdjęcia Placu Nowego, który niedawno na kilka tygodni został częściowo wyłączony z ruchu samochodowego. Na jednym zdjęciu był fragment placu z pomalowanym na zielono asfaltem i ławkami, na drugim z zaparkowanymi przy chodniku autami. Wszystko opatrzone komentarzem “Niby to samo miejsce, a jednak widać wyraźną różnicę…” W swoim komentarzu zasugerowałem, że zdjęcia przedstawiają dwa różne fragmenty tego miejsca i nie powinny być ze sobą zestawiane - relacjonuje Kompa.

Tyle wystarczyło, by osoba prowadząca profil w imieniu ZIKiT zdecydowała o wyrzuceniu mieszkańca. Kompa podkreśla, że w jego wpisie nie było niczego obraźliwego, czy wulgarnego, co uzasadniałoby taką reakcję urzędników. - Wcześniej również nigdy nie zamieszczałem wulgarnych komentarzy - zapewnia.

Mieszkańcy szkodzą wizerunkowi urzędu

Innego zdania są jednak przedstawiciele ZIKiT-u, którzy twierdzą, że Kompa kilkoma swoimi komentarzami naruszył regulamin profilu i na dowód tego pokazują zrzuty ekranu z jego wpisami: 

- Są to wypowiedzi zawierające informacje nieprawdziwe szkodzące wizerunkowi ZIKiT, jego pracowników, bądź innych uczestników dyskusji, a także wulgarne. Zgodnie z naszym regulaminem mamy prawo je usuwać, a ich autorów blokować - mówi Michał Pyclik z ZIKiT.

Kompa podejrzewa jednak, że na czarną listę urzędu trafił nie tylko z uwagi na kąśliwe komentarze. Od pewnego czasu prowadzi spór z ZIKiT-em, który nie odpowiada na jego pisma złożone w trybie dostępu do informacji publicznej. - Na odpowiedź czekam ponad 100 dni, choć urząd ma obowiązek odpowiedzieć w ciągu 30. W tej sprawie złożyłem już zawiadomienie do prokuratury - mówi krakowianin.

Zdjęcie z palcem

Grzegorz Kompa nie jest jedynym mieszkańcem zablokowanym przez ZIKiT. W sumie do tej pory spotkało to 20 osób, w tej grupie - i to dwukrotnie - znalazła się mieszkanka Podgórza Aleksandra Karasiewicz, która jak sama twierdzi została zbanowana po tym jak na profilu urzędu zamieściła zdjęcie, na którym widać, jak jedna z urzędniczek odpowiedzialnych w ZIKiT za edukację ekologiczną w czasie konsultacji społecznych pokazuje mieszkańcom środkowy palec.

Urząd tłumaczy, że zdjęcie zostało wyjęte z kontekstu, podczas jego wykonywania urzędniczka nie była w pracy, a poza tym nie wyraziła zgody na zrobienie ani publikowanie fotografii. W przeciwieństwie do pani Aleksandry nie spotkały jej też za to żadne konsekwencje.

Franka Kochanka dla rozładowania napięcia

Po zablokowaniu Aleksandra Karasiewicz założyła nowe konto o nazwie Franka Kochanka. - Miało być zabawnie i rozluźnić nieco napiętą atmosferę - tłumaczy.

Pod nowym nickiem opublikowała m.in. zdjęcie przedstawiające słupki zamontowane przez ZIKiT przy chodniku na ul. Zamoyskiego. - Uznałam, że postawienie ponad 50 słupków, które zajmują sporą część chodnika, a przy tym są mało estetyczne to niezbyt przemyślane działanie - mówi Aleksandra Karasiewicz.

Jej nowe konto również zostało zbanowane, a dodatkowo wicedyrektor ZIKiT Łukasz Franek poinformował panią Aleksandrę, że jej fake profil został zgłoszony “gdzie trzeba”.

Jak tłumaczy Michał Pyclik powodem znów był zapis regulaminu, który mówi, że zgodnie z polityką jawności prowadzoną przez Facebook, uczestnikami dyskusji nie mogą być użytkownicy fikcyjni, a takie - zdaniem urzędu - było konto Franka Kochanka.

ZIKiT krytyk się nie boi

- Profil ZIKiT jest profilem moderowanym, na podstawie jasno sformułowanego i łatwo dostępnego regulaminu - tłumaczy Michał Pyclik. - Nie ma obowiązku wypowiadania się na naszym profilu, można to robić gdziekolwiek, ale jeśli ktoś chce wykorzystać nasze miejsce w internecie musi stosować się do kilku zasad. Jeśli je stosuje może nas krytykować. Wychodzimy z założenia, że konstruktywna krytyka jest dobra.

Pyclik dodaje, że wypowiedzi zbanowanych mieszkańców “cechowały się niskim poziomem dyskusji, obrażały pracowników ZIKiT i uczestników dyskusji niezgadzających się z ich poglądami, a często nie były to informacje prawdziwe”.

Okazuje się jednak, że nie wszystkich użytkowników ZIKiT traktuje z podobną surowością. Aleksandra Karasiewicz podaje przykłady obraźliwych komentarzy, które pod jej adresem na profilu urzędu zamieszczali inni użytkownicy. Jak chociażby ten: “Naucz się czytać ze zrozumieniem. Sorry Tobie już został tylko kontakt z dobrym psychiatrą (...) Strasz sobie policją swoich znajomych, a od mojej osoby się po prostu odpier...".

Autorzy tym podobnych wpisów nie zostali za to zbanowani, a jeden z nich o treści: "Jak się czyta twoje wypowiedzi to czasem ciężko się powstrzymać żeby cię nie obrazić", doczekał się nawet polubienia od wicedyrektora Łukasza Franka. 

- Nie zauważyłem, żeby te osoby łamały regulamin, ale przyjrzymy się tematowi - komentuje Pyclik. 

Mieszkańcy twierdzą również, że urząd usuwa ze swojego profilu niewygodne dla siebie komentarze. Kiedy jeden z internautów zapytał o powód ich kasowania w odpowiedzi usłyszał, że blokowane są jedynie te wpisy, w których ZIKiT-owi zarzuca się korupcję.

- Nie możemy dopuścić do tego, żeby urzędnicy nas uciszali, a kiedy zadajemy konkretne pytania zbywali nas lub usuwali z dyskusji - mówi Grzegorz Kompa. - Przecież te profile prowadzone są za pieniądze pochodzące z naszych podatków. Mamy prawo do komentowania i wytykania urzędnikom błędów.

Zamknij

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych.
Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia.
Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki.