Znaleźli miejsce godne noblistki?

Niewielkie drzewka, kilka krzaków, kosz na śmieci, ławka i zielona barierka. Tak wygląda mały zieleniec w centrum Krakowa, który ma nosić imię Wisławy Szymborskiej. Miejsce zaproponował poseł Bogusław Sonik, zaakceptował były sekretarz noblistki Michał Rusinek.

Pomysł nadania skwerowi imienia Wisławy Szymborskiej ma związek ze sprawą dekomunizacji krakowskich ulic, która wzbudza coraz więcej kontrowersji. Nie wszystkie propozycje przedstawione przez prezydenta podobają się bowiem mieszkańcom i radnym.

Zgodnie z nowymi przepisami do 2 września muszą ulec zmianie nazwy wszystkich ulic, które do tej pory związane są z ustrojem komunistycznym.

Początkowo w Krakowie znaleziono niemal 30 takich ulic, ale ostatecznie zmiany mają dotyczyć sześciu z nich. Prezydent Jacek Majchrowski przygotował już uchwałę w tej sprawie. Zmiany czekają m.in. mieszkańców ul. Janka Szumca w Swoszowicach, która ma się zmienić w ulicę prof. Wiktora Zina, autora popularnego cyklu telewizyjnego „Piórkiem i węglem”. W Bronowicach ul. Zygmunta Młynarskiego ma się stać ul. Marka Nawary, zmarłego 6 lat temu pierwszego marszałka województwa małopolskiego.

Z kolei dla ul. Jana Szwai prezydent proponuje imię Władysława Konopczyńskiego. To nie do końca odpowiada mieszkańcom Dębnik, którzy podczas konsultacji zaproponowali ul. Europejską.

Najwięcej protestów słychać jednak na Prądniku Czerwonym. Tu dekomunizacja ma objąć trzy ulice. I tak, zgodnie z propozycją prezydenta, ul. Emila Dziedzica ma nosić imię Marka Eminowicza, znanego nauczyciela historii w V LO, ul. Franciszka Kajty ma stać się ul. Henryka Wereszyckiego (historyka), a ulica poety Lucjana Szenwalda, zgodnie z propozycją prezydenta, miałaby być ul. Wisławy Szymborskiej.

Ten pomysł od samego początku nie podobał się jednak przedstawicielom Fundacji Wisławy Szymborskiej, którzy przekonywali, że poetka na pewno nie chciałaby, by nazywać jej imieniem ulicę odebraną innemu poecie. Pojawiły się też głosy, że mała uliczka na Prądniku nie jest godna noblistki, a lepszym pomysłem byłoby poświęcenie jej jednego ze skwerów na Starym Mieście lub w Krowodrzy, gdzie mieszkała. Od razu też zaczęły się gorączkowe poszukiwania godnego noblistki miejsca.

W końcu znaleziono takie na rogu ul. Reformackiej i Św. Marka. To niewielki porośnięty krzewami skwer, z jedną ławką, koszem na śmieci i trzema drzewkami. Z propozycją wyszedł poseł PO Bogusław Sonik, a zaaprobował Michał Rusinek, prezes Fundacji. - Pomysł bardzo mi się podoba, został też zaakceptowany przez radę Fundacji - mówi w rozmowie z news.kraków.pl były sekretarz noblistki.

Formalnościami zajął się z kolei radny prezydenckiego klubu Przyjazny Kraków Łukasz Wantuch, który podczas dzisiejszej sesji rady miasta chce zgłosić taką poprawkę do projektu uchwały. - Miejsce jest ładne i skromne, a do tego w reprezentacyjnej części Krakowa - argumentuje Wantuch.

Jednocześnie radny chce wykreślenia z uchwały dekomunizacyjnej Lucjana Szenwalda. Podobną poprawkę do uchwały złożył również radny PO Andrzej Hawranek. Jak podkreśla Wantuch, zmiana nazwy ulicy wiąże się z dużymi utrudnieniami dla mieszkańców, a poza tym Szenwald walczył podczas II wojny światowej w obronie ojczyzny, w 1944 roku, mając 35 lat, został zabity przez Niemców i już samo to powinno go rozgrzeszyć z komunistycznych fascynacji.

- Złożyłem również poprawkę, by ul. Emila Dziedzica, dla której prezydent zaproponował imię nauczyciela historii z V LO Marka Eminowicza stała się ul. Bolesława Dziedzica, prawnika i ministra w rządzie RP na uchodźstwie , a ul. Franciszka Kajty otrzymała nazwę Miejska, bo z taką propozycją wyszli sami mieszkańcy - wymienia Łukasz Wantuch.

Nad zmianą nazw ulic krakowscy radni będą debatować podczas dzisiejszej sesji.