Śledczy ustalili wstępne przyczyny śmierci 36-letniej kobiety i jej trojga dzieci. Do tragedii doszło w środę w miejscowości Zelczyna niedaleko Skawiny.
12-letni Kamil i 4-letnia Nadia zmarli wskutek zaciśnięcia pętli na ich szyjach. W pobliżu ich ciał znaleziono kabel. Przyczyną śmierci ich 9-letniej siostry Aleksandry było zadławienie - dziewczynka prawdopodobnie była duszona rękami. Matka dzieci powiesiła się, ale miała też na nadgarstkach ślady nacięć, co może sugerować, że wcześniej zamierzała w inny sposób odebrać sobie życie. To wnioski do jakich doszli śledczy wyjaśniający tragedię do jakiej doszło w środę w Zelczynie. Dokładne przyczyny śmierci pomogą ustalić sekcje zwłok w Zakładzie Medycyny Sądowej Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Ciała swoich dzieci i żony znalazł rano w środę po powrocie z pracy 41-letni Andrzej S. Kobieta była powieszona, a w łóżeczkach leżały ciała trójki dzieci bez widocznych śladów obrażeń. Ojciec początkowo myślał, że są nieprzytomne, jednak wezwany na miejsce lekarz stwierdził zgon. 41-latek doznał szoku i trafił do szpitala, gdzie objęto go opieką psychologiczną.
Zdaniem policji i prokuratury najbardziej prawdopodobne jest, że to Aldona S. zabiła swoje dzieci, a następnie popełniła samobójstwo. Nadal nie wiadomo dlaczego tak się stało. Policja ani opieka społeczna nie miały wcześniej żadnych zgłoszeń i interwencji dotyczących tej rodziny.
Jak informuje rzecznik krakowskiej Prokuratury Okręgowej Janusz Hnatko sprawa prowadzona jest pod kątem przestępstwa z artykułu 148 paragraf 2 Kodeksu karnego, który mówi m.in. o zabójstwie ze szczególnym okrucieństwem.
Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Wieliczce. Przesłuchano już rodzinę i sąsiadów.