PILNE

Żona posła PiS chce pracować dla marszałka z PO

29 maja 2017 Miasto
Autor:  Magdalena Strzebońska-Jasińska

Małgorzata Mordarska-Duda, kierownik delegatury Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego w Nowym Sączu, a prywatnie żona Jana Dudy, posła PiS chce się wyrwać się spod skrzydeł wojewody Józefa Pilcha. Urzędniczka rozpoczęła starania o nową posadę i co może dziwić nie w instytucjach, w których na obsadę kadrową wpływ ma PiS, lecz w zarządzanym przez koalicję PO-PSL Małopolskim Urzędzie Marszałkowskim.

Urzędniczka wojewody jako jedyna z sześciu kandydatów przeszła do następnego etapu konkursu na dyrektora Zespołu Parków Krajobrazowych Województwa Małopolskiego. Jeśli jej koncepcja prowadzenia tej instytucji uzyska 60 procent głosów komisji konkursowej szansę na objęcie dyrektorskiej posady stają się realne.

Małgorzata Mordarska-Duda od 30 lat pracuje w Urzędzie Wojewódzkim. Najpierw była inspektorem, potem konserwatorem przyrody, następnie dyrektorem wydziału ochrony środowiska, a od 10 lat pełni funkcję kierownika delegatury Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego w Nowym Sączu.

Zastanawiające jest jednak to, dlaczego Małgorzata Mordarska-Duda teraz chce zmienić pracę, gdy ze względu na posłowanie męża związana jest ze środowiskiem Prawa i Sprawiedliwości.

- Nie jestem politykiem, tylko urzędnikiem, osobą merytoryczną. Jeśli ktoś chce, by zdania były dobrze wykonane to mnie zatrudni - powiedziała w nam Małgorzata Mordarska-Duda.

Urzędniczka zaprzeczyła, gdy news.krakow.pl zapytał ją o to, czy starania o nową posadę to efekt braku porozumienia z wojewodą Pilchem.

Przypomnijmy, że  konkurs na dyrektora Zespołu Parków Krajobrazowych został ogłoszony dwa miesiące temu przez Zarząd Województwa Małopolskiego. Wpływ na to miała rezolucji miejskich radnych PiS zmuszający małopolskich urzędników do takiego działania.

Rajcowie wytknęli Zarządowi Województwa Małopolskiego wieloletnie zaniedbania przy tworzeniu planu ochrony dla Tyniecko-Bielańskiego Parku Krajobrazowego oraz niepowoływanie przez osiem lat dyrektora Zespołu Małopolskiego Parku Krajobrazowego. Jerzy Zawartka pełnił tylko jego funkcję.

Tymczasem Tyniecko-Bielański Park Krajobrazowy to cenny przyrodniczo teren, ale też jeden z ważniejszych korytarzy przewietrzania Krakowa. Zakusy na te grunty mają m.in. deweloperzy, którzy w tamtych okolicach chcą wybudować 150 domków jednorodzinnych. Powstrzymać może ich tylko plan ochrony parku określający szczegółowo warunki korzystania z terenu oraz jego zabudowy. Zgodnie z ustawą o ochronie przyrody władze Małopolski miały pięć lat na przygotowanie takiego planu i dokument powinien być gotowy do końca 2014 roku. Tak się jednak nie stało, a datę przygotowania dokumentów przesunięto na rok 2018.

- Tyniecko-Bielański Park Krajobrazowy został utworzony w 2009 roku, ale dopiero trzy lata później Zespół Parków Krajobrazowych mógł starać się o fundusze z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, by mieć pieniądze na przygotowanie planów ochrony. I wtedy takie wnioski zostały złożone. Jednak kilka miesięcy później Główny Konserwator Przyrody poinformował o wstrzymaniu dofinansowania z uwagi na planowane zmiany w ustawie o ochronie przyrody. Dopiero z początkiem ubiegłego roku dostaliśmy zielone światło na kontynuację projektów – tłumaczy Agnieszka Grybel-Szuber, rzecznik Małopolskiego Urzędu Marszałkowskiego.

W listopadzie ubiegłego wybrano wykonawcę projektu. Przetarg wygrała firma KRAMEKO z Krakowa, która zrealizuje prace za prawie 609 tys. zł. Termin ich zakończenia przewidziany jest na czerwiec przyszłego roku.

Zamknij

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych.
Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia.
Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki.