PILNE

Radny radzi urzędnikowi, jak pozbyć się problemu

08 wrzesnia 2017 Miasto
Autor:  Anna Kolet-Iciek

Radny prezydenckiego klubu Przyjazny Kraków radzi urzędnikowi, jak ma zrzucić odpowiedzialność za swoje decyzje na radę miasta. Sprawa dotyczy kontrowersyjnych zmian w strefie płatnego parkowania.

"Zasada Nr 1 każdego urzędnika brzmi: Jeżeli masz jakiś problem, to daj to komuś innemu. Niech to będzie jego problem, a nie mój” - w ten sposób radny Łukasz Wantuch zachęca wicedyrektora ZIKiT Łukasza Franka, by zamiast forsować projekt zmian w strefie płatnego parkowania z pozycji urzędnika, zaproponował radnym przyjęcie uchwały kierunkowej w tej sprawie. Wówczas mieszkańcy “dadzą mu spokój” i zaczną chodzić do radnych.

Sami radni pomysłem Wantucha są oburzeni. - Nie widzę żadnego powodu, dla którego mielibyśmy brać na siebie kompetencje, które leżą w wyłącznej gestii prezydenta - komentuje Grzegorz Stawowy, radny PO.

Tak chce wojewoda

W Krakowie trwa walka o zmiany w strefie płatnego parkowania. Plan przygotowany przez ZIKiT zakłada likwidację ok. 3 tys. miejsc parkingowych. Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu podkreśla, że zmiany wymuszone zostały koniecznością dostosowania strefy płatnego parkowania do obowiązujących przepisów.

W marcu zeszłego roku wojewoda małopolski przypomniał bowiem urzędnikom, że przy wyznaczaniu miejsc do parkowania mają obowiązek pozostawienia dla pieszych minimum 2 metrów wolnego chodnika, a tylko w wyjątkowych przypadkach może to być 1,5 metra.

Zamiast 5 tys. zlikwidują 3 tys.

Wstępne analizy pokazywały, że chcąc dostosować się do tych zasad, Kraków będzie musiał zlikwidować nawet 5 tys. miejsc parkingowych w strefie. Urzędnicy ZIKiT-u przygotowali dokument, z którego wynika, że wiele miejsc uda się jednak zachować dzięki wprowadzeniu nowych rozwiązań, jak chociażby zwężenie pasów jezdni na 30 ulicach, wprowadzenie ruchu jednokierunkowego na 13, czy też dopuszczeniu w niektórych rejonach możliwości nocnego parkowania. Na 10 ulicach urzędnicy zdecydowali o pozostawieniu dla pieszych mniej niż 2 metry wolnego miejsca. - To wyjątkowe przypadki, które dopuszcza rozporządzenie - mówi Łukasz Franek, który już w chwili prezentowania tych założeń mówił: "wiem, że jesteśmy skazani na pożarcie".

Co piąty mieszkaniec bez możliwości zaparkowania

Rzeczywiście, opór mieszkańców ulic zagrożonych wycinką miejsc parkingowych jest ogromny. Przeciwnicy tych zmian na 12 września zapowiadają godzinny protest na ul. Krakowskiej, od 17 do 18 będą spacerować po przejściu dla pieszych. Na tym ich działania z pewnością się nie skończą.

Michał Łenczyński, jeden z inicjatorów protestu podkreśla, że propozycja ZIKiT oznacza, że co piąty mieszkaniec nie będzie miał gdzie zaparkować w okolicy domu, jak dojechać do rodziny, lekarza, czy dowieźć dzieci do szkoły. Jego zdaniem, jednym z rozwiązań byłoby uzasadnienie pozostawienia minimum 1,5 metra na chodniku dla pieszych w historycznej tkance miasta, a tam gdzie jest to możliwe, większej przestrzeni.

Zasada nr 1 każdego urzędnika

Teraz głos w sprawie postanowił zabrać radny Przyjaznego Krakowa Łukasz Wantuch. Na swoim Facebookowym profilu zwrócił się do wicedyrektora ZIKiT Łukasza Franka, twierdząc, że sprawa z miejscami parkingowymi została przez urzędników “źle rozegrana”.

Radzi mu, by w myśl “zasady nr 1 każdego urzędnika zrzucił problem na kogoś innego. W tym wypadku radny zasugerował, by tym “innym” była rada miasta.

Co prawda, jak zaznacza Wantuch, urząd nie potrzebuje zgody rady na zmiany w strefie, ale “rozsądniej byłoby uzyskać uchwałę kierunkową popierającą zwiększenie przestrzeni dla pieszych".

Radny sugeruje również, że dzięki temu urzędnicy unikną wizyt oburzonych mieszkańców, którzy zamiast do nich będą “chodzić do radnych”.

Urzędnicy ustąpią mieszkańcom?

Po rozmowie z nami Wantuch złagodził nieco swoją wypowiedź na FB. Nam z kolei tłumaczy, że propozycja złożona Łukaszowi Frankowi nie jest wymierzona w jego koleżanki i kolegów z rady, ale to próba obrony zaproponowanego przez urzędników planu zmian.

- Jestem za tym, by piesi mieli w naszym mieście pierwszeństwo przed samochodami i pomysł likwidacji miejsc postojowych bardzo mi się podoba. Obawiam się jednak, że urzędnicy pod wpływem protestów wycofają się z części swoich propozycji i zamiast 3 tys. miejsc, zlikwidują ich dużo mniej - mówi Wantuch.

Uchwała kierunkowa, nakazująca prezydentowi zachowania w całej strefie 2 metrów przestrzeni dla pieszych, a w wyjątkowych przypadkach 1,5 m, mogłaby - jego zdaniem - uratować pomysły ZIKiT-u.

- Zresztą tak poważna zmiana powinna być chociaż zaopiniowana przez radę miasta. Przedstawiciel ZIKiT-u mógłby na dyskusję przygotować wizualizację, która pokaże jak nasze miasto będzie wyglądać po wprowadzeniu korekt w strefie - przekonuje Wantuch.

Zapewnia też, że jeśli tylko będzie taka wola ze strony urzędu wówczas podejmie się przygotowania stosowanej uchwały i zebrania grupy 5 radnych potrzebnych do jej wprowadzenia na sesję.

To nie my, to oni

Radny Aleksander Miszalski przyznaje, że takie zrzucanie odpowiedzialności przez urzędników na radę nie byłoby niczym nowym. - Często byłem świadkiem, jak urzędnicy mówili na spotkaniach z mieszkańcami “to nie my, to radni tak chcieli” - mówi Miszalski.

Radny ma też wątpliwości, czy uchwałę udałoby się przeprowadzić przez radę. - Do nas również przychodzą niezadowoleni mieszkańcy z prośbą o interwencję - podkreśla.

Podobnego zdania jest Grzegorz Stawowy, który zapewnia, że sam jest zwolennikiem zmian w strefie i podoba mu się to, że wicedyrektor Franek “bierze to na klatę”. - Nie mam pewności, czy radni przyjęliby taką uchwałę. Już teraz mamy mnóstwo interwencji od mieszkańców, którzy są za utrzymaniem miejsc parkingowych. Wśród nas też jest wielu przeciwników zmian, zwłaszcza że miasto nie zaproponowało alternatywnych miejsc postojowych - mówi Stawowy.

Łukasz Franek: to nie w moim stylu

Wicedyrektor ZIKiT Łukasz Franek w rozmowie z nami podkreśla, że propozycję radnego Wantucha traktuje jako dowcip. - Nie jest to w moim stylu, by zrzucać odpowiedzialność na kogoś innego. przygotowanie zmian w strefie płatnego parkowania leży w naszych kompetencjach. Nie ma też możliwości wycofania się z projektu ponieważ do przeprowadzenia korekt zobowiązał nas wojewoda małopolski - mówi Łukasz Franek.

Przypomina, że wciąż trwają rozmowy na temat przedstawionych w sierpniu propozycji. - Spotykamy się z mieszkańcami poszczególnych dzielnic i wsłuchujemy się w ich postulaty. Wszelkie zmiany w zaproponowanych przez nas rozwiązaniach są możliwe pod warunkiem, że są zgodne z przepisami - dodaje dyrektor Franek.

Wiadomo już, że zostanie wzięty pod uwagę m.in. postulat mieszkańców ul. Siemiradzkiego, którzy chcąc ocalić miejsca parkingowe po obu stronach ulicy, zaproponowali, by stała się ona jednokierunkowa. 

Zmiany w strefie płatnego parkowania mają zostać wprowadzone w życie do końca października. ZIKiT planuje wydać na to 6 mln złotych. 

Fot. pixbay.com

Zamknij

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych.
Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia.
Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki.