PILNE

Wiceprezydent Król zamyka usta dyrektorom szkół

06 czerwca 2017 Miasto
Autor:  Anna Kolet-Iciek

Dyrektorzy krakowskich szkół powinni utożsamiać się z prowadzoną polityką oświatową miasta i nie krytykować publicznie urzędników, w przeciwnym razie czekają ich konsekwencje służbowe.

To wniosek płynący z lektury listu, jaki kilka dni temu dostała Jolanta Gajęcka, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 2 w Krakowie. Autorką pisma jest wiceprezydent Katarzyna Król, która w ostrych słowach upomina dyrektorkę za jej niestosowne wypowiedzi udzielane mediom.

Dyrektor Gajęcka potwierdza, że dostała list, ale nie chce się na ten temat wypowiadać.

Mają się utożsamiać z polityką gminy

Udało nam się dotrzeć do fragmentów pisma. Można w nim przeczytać m.in.: “zajmując stanowisko dyrektora szkoły i będąc jednocześnie pracownikiem samorządowym zobowiązana jest pani do wykonywania powierzonych zadań sumiennie, sprawnie i bezstronnie oraz do wykonywania poleceń przełożonych. Oczekuję także, że dyrektorzy samorządowych placówek oświatowych chociaż w minimalnym stopniu, umożliwiającym sprawne zarządzanie jednostką w okresie reformy ustroju szkolnego, będą utożsamiać się z prowadzoną polityką oświatową gminy”.

Dalej Król przypomina wypowiedź Gajęckiej, udzieloną jednej z gazet, w której dyrektorka sugeruje, że polityka gminy w zakresie prowadzenia naboru do szkół podyktowana jest wyłącznie chęcią zapełnienia nowych placówek powstających z przekształcenia gimnazjów. Chodzi o ograniczenie liczby klas pierwszych w niemal wszystkich krakowskich szkołach. Szefowie podstawówek mogą tworzyć tylko tyle klas, by zmieścili się w nich uczniowie mieszkający w rejonie, co zamyka drogę chętnym spoza obwodu. Podobnie sprawa wygląda w licach, którym również miasto ograniczyło nabór. W konsekwencji uczniowie mają mniejsze możliwości wyboru wymarzonej szkoły.

Ostrzega przed konsekwencjami

W piśmie do Gajęckiej Katarzyna Król wyjaśnia, że działania te są “realizacją porozumienia zawartego przez prezydenta i małopolskiego kuratora oświaty w zakresie tworzenia i realizowania lokalnej polityki oświatowej, w której dąży się do optymalizacji warunków nauki i jednozmianowości”.

Na koniec wiceprezydent pisze: “W związku z okolicznościami oraz biorąc pod uwagę wcześniejsze pani wypowiedzi, co najmniej krytycznie oceniające politykę edukacyjną stanowczo zobowiązuję panią do powstrzymywania się od wyrażania na forum publicznym poglądów pozostających w sprzeczności z rzeczywistymi faktami i ostrzegam, iż w przypadku zaistnienia w przyszłości podobnych okoliczności zmuszona będę wystąpić do prezydenta o wyciągnięcie wobec pani dalszych konsekwencji natury służbowej”.

- Wieje grozą - komentuje dyrektor jednej z krakowskich szkół. - Czegoś takiego nigdy w Krakowie nie było. Nikt nigdy nie kneblował nam ust w ten sposób. Nawet sobie nie wyobrażałem, że dojdzie do sytuacji, w której niszczy się ludzi i wartościowe rzeczy.

Zakazu nie ma 

Monika Chylaszek, rzeczniczka prezydenta Majchrowskiego zaznacza, że dyrektorzy szkół nigdy nie mieli zakazu wypowiadania się w mediach. - Natomiast pismo dotyczy konkretnej wypowiedzi udzielonej jednej z redakcji przez konkretnego dyrektora. Trudno oczekiwać, by urząd nie reagował w przypadku przekazywania przez pracownika samorządowego informacji niezgodnej ze stanem faktycznym. Z pisma nie wynika, by ten konkretny dyrektor miał zakaz wypowiadania się w mediach - mówi Monika Chylaszek.

Kto rządzi w Krakowie?

Jolanta Gajęcka to jedna z najaktywniejszych dyrektorek szkół w Krakowie. Brała udział w obradach okrągłego stołu edukacyjnego, powołanego jeszcze za czasów wiceprezydent Anny Okońskiej-Walkowicz, a ostatnio weszła w skład zespołu zadaniowego ds. wdrażania reformy oświaty w Krakowie stworzonego przez prezydenta Jacka Majchrowskiego.

Brała udział nie tylko w pracach zespołu, ale również występowała na sesjach rady miasta. To podczas jednego z takich posiedzeń, po tym, jak miasto w porozumieniu z kuratorium oświaty niespodziewanie wycofało się z części propozycji wypracowanych przez zespół zadaniowy Gajęcka rzuciła z mównicy: - Czuję się, jakby ktoś dał mi w pysk. Wprowadzone w pośpiechu przez urzędników zmiany nie są dobre.

Apelowała też do radnych PiS: - Panowie radni, jako mieszkanka tego miasta zwalniam was z dyscypliny głosowania. Pokażmy, że w Krakowie rządzi pan prezydent, a nie pani kurator.

Gajęcka nie ukrywa też, że była jedną z autorek pomysłu na reformę edukacji polegającą na stworzeniu systemu 4 +4+4 (4 lata podstawówki, 4 lata gimnazjum i 4 lata liceum), uważała, że prosta likwidacja gimnazjów niekoniecznie jest najlepszym rozwiązaniem.

Wspólnie z dyrektorami kilku krakowskich szkół próbowała przeforsować ten pomysł w ministerstwie edukacji. Z tej inicjatywy nie była zadowolona Barbara Nowak, małopolska kurator oświaty.

Niepokorni dyrektorzy tracą pracę

Przypadek Jolanty Gajęckiej nie jest odosobniony. W ostatnich tygodniach w wyniku konkursów stanowiska tracą dyrektorzy, którzy wcześniej - podobnie jak Gajęcka - zasiadali w zespole zadaniowym i nie zawsze zgadzali się z propozycjami miasta.

W ubiegłym tygodniu pisaliśmy o dyrektorce Zespołu Szkół Specjalnych nr 4 w Krakowie, która z powodu choroby nie mogła przyjść na konkurs, a ponieważ była jedyną kandydatką ten pozostał nierozstrzygnięty. Prezydent zdecydował o powierzeniu funkcji dyrektora zupełnie innej osobie, z tą decyzją nie zgadzają się rodzice. Iwona Pasznicka-Longa, twierdzi, że do jej problemów mogło się przyczynić to, że wspólnie z Gajęcką forsowała pomysł 4+4+4.  

Pracę stracił też Henryk Hołysz, dyrektor Zespołu Szkół Gastronomicznych nr 2 w Krakowie, kolejny z członków zespołu zadaniowego. On również był jedynym kandydatem na stanowisko szefa swojej szkoły, ale konkurs nie został rozstrzygnięty, bo przedstawiciele kuratorium oświaty i urzędu miasta zagłosowali przeciw niemu.

Czarne chmury zbierają się nad głową Mariusza Graniczki, szefa Gimnazjum nr 1 (po reformie XLIV LO), który jako członek zespołu głośno protestował przeciwko planom miasta dotyczącym jego szkoły. Urzędnicy chcieli ją przekształcić w filię jednej z podstawówek. Katarzyna Król niedawno na łamach “Gazety Wyborczej” przekonywała: – Jeżeli miałabym tylko odpowiednie narzędzia, to Mariusz Graniczka nie byłby dyrektorem. 

Zamknij

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych.
Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia.
Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki.