PILNE

Wraca temat in vitro. Jak tym razem zagłosują radni?

15 marca 2018 Miasto
Autor:  Anna Kolet-Iciek

Czy obywatelski projekt uchwały w sprawie finansowania in vitro z budżetu Krakowa trafi w tym miesiącu pod obrady Rady Miasta? W najbliższy poniedziałek ma o tym zdecydować Komisja Główna. Problem w tym, że w jej składzie większość mają radni PiS, którzy są przeciwni temu projektowi.

Podpisy pod obywatelskim projektem uchwały mieszkańcy zbierali już w ubiegłym roku. Wówczas udało się ich zgromadzić ponad 4,5 tysiąca (wymagany limit to 4 tys.), ale po weryfikacji okazało się, że trzeba jeszcze dozbierać 1800, bo nie wszystkie były złożone prawidłowo. Inicjatorzy akcji mieli trzy tygodnie na uzupełnienie brakujących podpisów. Udało im się ich zebrać aż 3 tys. i projekt trafił do BIP pod koniec lutego tego roku.

Ale to już było

Teraz o jego dalszych losach mają zadecydować radni. Najpierw ci z Komisji Głównej, która ustala porządek obrad każdej sesji. Już w najbliższy poniedziałek komisja ma zająć się projektem. Problem w tym, że po odejściu Tomasza Urynowicza z PO i jego przejściu do klubu PiS, to właśnie ta partia ma większość w składzie komisji. Swoją siłę radni PiS pokazali już w ubiegłym miesiącu zdejmując z porządku obrad projekt w sprawie pomnika Orła Białego. Jak będzie tym razem?

- Nie rozmawialiśmy jeszcze w klubie na ten temat, ale należy się spodziewać, że będziemy chcieli wycofać ten projekt z obrad Rady Miasta, ponieważ już raz radni wypowiedzieli się na ten temat i nie widzimy potrzeby, by robić to ponownie - mówi w rozmowie z nami Włodzimierz Pietrus, szef klubu PiS.

Chodzi o ubiegłoroczne głosowanie nad projektem uchwały zgłoszonym przez radną Małgorzatę Jantos z Nowoczesnej. Wówczas zwolennikom finansowania in vitro z budżetu miasta do sukcesu zabrakło trzech głosów. Przeciw był cały klub PiS oraz radny Rafał Komarewicz z Przyjaznego Krakowa. Anna Prokop-Staszecka ( również PK) wstrzymała się od głosu, a Tomasz Urynowicz i Stanisław Zięba, którzy wówczas zasiadali jeszcze w ławach PO, poszli na obiad i nie brali udziału w głosowaniu.

Tu chodzi o politykę

Jeśli PiS, mający większość w komisji głównej rzeczywiście nie dopuści do dyskusji nad obywatelskim projektem, radnym pozostanie wprowadzenie go na sesję w trybie nagłym. Do tego potrzebnych jest 18 podpisów, a potem 22 głosy “za”. To jest możliwe jedynie pod warunkiem jednomyślności w klubie PO i PK oraz wsparciu dwóch radnych niezależnych.

Rafał Komarewicz, który w ubiegłym roku zagłosował przeciw in vitro, deklaruje, że jest za dopuszczeniem projektu pod obrady. - Powinna odbyć się dyskusja na sesji, ale nie zmieniłem od ubiegłego roku zdania na ten temat i nadal uważam, że finansowanie in vitro powinno być realizowane z budżetu państwa, a nie miasta - zaznacza Komarewicz. - Gdybym był posłem, walczyłbym o finansowanie tej procedury z budżetu państwa, ale jako radny muszę dbać o dobro ogółu mieszkańców. Ludzie czekają na kanalizację, nowe chodniki, czy tereny zielone - dodaje radny.

Jego zdaniem, ponowna próba przeforsowania uchwały o in vitro to “działanie polityczne”. Tego samego argumentu używa Włodzimierz Pietrus.

- Nawet by mi do głowy nie przyszło, że radni PiS zignorują głos suwerena - komentuje Małgorzata Jantos i przypomina, że podczas wczorajszej sesji radni tego ugrupowania wielokrotnie powtarzali, że należy szanować trud, jaki mieszkańcy włożyli w zebranie podpisów pod uchwałą.

Chodzi o projekt obywatelski, dotyczący powołania specjalnej komisji, która ma wyjaśnić wątpliwości przy wprowadzaniu zmian w strefie płatnego parkowania. Wczoraj radni przyjęli go jednomyślnie.

- Ta uchwała nie dotyczy kwestii moralnych, jak in vitro, tylko prawnych i merytorycznych - argumentował podczas wczorajszego posiedzenia radny Michał Drewnicki z PiS. - Już teraz mogę powiedzieć, że nie zagłosuję za in vitro.

Kto za, kto przeciw?

Kiedy już uchwała trafi na sesję, chcąc przegłosować 21-osobowy klub radnych PiS, druga strona sali musi być jednomyślna, a to oznacza, że do zagłosowania “za” trzeba będzie przekonać dwoje radnych PK, którzy rok temu nie poparli projektu.

Anna Prokop-Staszecka w rozmowie z nami zaznacza, że jeszcze nie wie jak zagłosuje.

- Słucham przede wszystkim ludzi - zaznacza radna. - Do wstrzymania się od głosu w ubiegłym roku przekonały mnie argumenty studentów Uniwersytetu Trzeciego Wieku, którzy zwrócili mi uwagę, że nie powinno się finansować in vitro z budżetu miasta, bo nie ma pieniędzy chociażby na endoprotezy, czy leczenie zaćmy. Fakt, że jest to obywatelski projekt, jest w stanie mnie przekonać do jego poparcia - dodaje Anna Prokop-Staszecka.

Również Rafał Komarewicz nie wyklucza, że zmieni zdanie. - Może podczas dyskusji pojawią się jakieś nowe argumenty, które mnie przekonają - mówi.

Czy in vitro pogrzebie wspólny klub?

W PO i PK trwają obecnie rozmowy nad powołaniem nowego klubu, w skład którego miałyby wejść również dwie radne niezależne - Małgorzata Jantos i Marta Patena. Wspólny klub miałby stanowić skuteczną przeciwwagę dla PiS w Radzie Miasta. Andrzej Hawranek, szef klubu PO przyznaje w rozmowie z nami, że negocjacje w tej sprawie są "trudne i wielowątkowe", dlatego nadal nie wiadomo kiedy taki klub powstanie.

- Dla mnie głosowanie w sprawie in vitro będzie doskonałą próbą, czy taki klub w ogóle ma sens. Wstrzymam się z decyzją o przystąpieniu do niego do czasu głosowania nad obywatelskim projektem - zapowiada Małgorzata Jantos.

- Jeśli mam mieć klub z kimś, kto nie szanuje moich poglądów, to może rzeczywiście nie ma sensu go tworzyć - ripostuje Rafał Komarewicz.

62 dzieci i 126 ciąż w 1,5 roku

Ostatnio media informowały, że dzięki programowi dofinansowania in vitro w Łodzi, w ciągu 1,5 roku na świecie pojawiło się 62 dzieci, a 126 łodzianek jest w ciąży.

Do tej pory Łódź wydała na in vitro 1,6 mln zł. W tym roku radni chcą przeznaczyć na ten cel kolejny milion. Zgodnie z łódzkim programem miasto dopłaca do trzech prób zapłodnienia pozaustrojowego (maksymalnie 15 tys. zł). Mogą z tego skorzystać małżeństwa oraz osoby pozostające w związku partnerskim, które w dniu kwalifikacji mieszkały w Łodzi. Dofinansowanie potrwa do 2020 roku. 

Fot. krakow.pl

Zamknij

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych.
Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia.
Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki.