PILNE

Co zaszkodziło nowemu LO: segregatory skarg czy urzędnicza nagonka?

13 czerwca 2017 Miasto
Autor:  Anna Kolet-Iciek

Rozmowa z Mariuszem Graniczką, dyrektorem Gimnazjum nr 1 przy ul. Bernardyńkiej, a od września również XLIV LO, czyli szkoły powstającej po reformie na bazie gimnazjum.

Jak przebiega rekrutacja do nowego XLIV LO, które zacznie pracę od września przy Bernardyńskiej?

W tym roku uczniowie mogą aplikować do dowolnej liczby szkół. Na razie naszą szkołę na pierwszym miejscu wskazało 24 kandydatów, na drugim 18, na trzecim 27, a na czwartym i kolejnych 297.

Wygląda na to, że dla uczniów to szkoła czwartego wyboru. Tymczasem plany były znacznie ambitniejsze, wielu rodziców obecnych gimnazjalistów deklarowało, że ich dzieci pozostaną tu na kolejne lata. Dlaczego jest tak słabe zainteresowanie nauką w XLIV LO?

Od początku było wiadomo, że uczniowie przychodzący do naszego gimnazjum będą chcieli kontynuować naukę w liceach o ugruntowanej marce i pozycji, istniejących od wielu dziesięcioleci, a nawet setek lat. Po to przyszli na Bernardyńską, by zrealizować ambitne plany życiowe. My na swoją markę, już jako XLIV LO, musimy dopiero ciężko zapracować, udowodnić młodym mieszkańcom Krakowa i Małopolski, że tak jak kiedyś - przed 18 laty - potrafiliśmy stworzyć gimnazjum marzeń dla kilku tysięcy jego absolwentów, tak teraz zrobimy to w XLIV LO.

A może wpływ na słaby nabór mają Pana prawicowe poglądy, z którymi nigdy się Pan nie krył? Organizowanie wart pod krzyżem katyńskim po katastrofie smoleńskiej, czy uroczyste obchodzenie rocznic katastrofy.

Pamięć o ofiarach katastrofy smoleńskiej to nie afirmacja moich poglądów prawicowych, to przede wszystkim należny hołd, cześć i szacunek dla wszystkich, którzy w niej zginęli z Prezydentem RP na czele i trzema osobami bezpośrednio związanymi z Gimnazjum nr 1: matką byłej uczennicy, ojcem byłej nauczycielki i synem naszej ówczesnej koleżanki, nauczycielki wf-u. W naszym gimnazjum uczyły się i nadal uczą dzieci rodziców o najróżniejszych poglądach politycznych. Dyrektor jednego z krakowskich teatrów w gazecie rozwodził się kiedyś na temat moich poglądów, ale to nie przeszkodziło mu w posłaniu do naszej szkoły kolejnego, trzeciego już dziecka. Wśród rodziców uczniów Gimnazjum nr 1 są zwolennicy PO i PiS, działacze KOD-u, krakowscy urzędnicy, artyści. Oni wszyscy wybierają naszą szkołę niekoniecznie z uwagi na osobę dyrektora, ale na wysoki poziom jaki reprezentuje to gimnazjum. Warto zaznaczyć, że ponad 80 proc. naszych uczniów to dzieci spoza rejonu, czyli takie, które świadomie wybrały szkołę, którą mam zaszczyt kierować od 25 lat.

Wiceprezydent Krakowa Katarzyna Król niedawno na łamach jednej z gazet mówiła: Jeżeli miałabym tylko odpowiednie narzędzia, to Mariusz Graniczka nie byłby dyrektorem.

Ta nagonka organizowana na mnie przez panią wiceprezydent Król i próba dezawuowania mnie w oczach opinii publicznej, to świadome uderzenie w nowo powstające liceum w okresie rekrutacji.

Katarzyna Król przekonuje, że ma dwa segregatory skarg na Pana. Widział je Pan?

Po lekturze artykułu na mój temat wystąpiłem do urzędu z prośbą o ich udostępnienie w trybie dostępu do informacji publicznej.

W segregatorach są podobno skargi na Pana wysłane przez nauczycieli.

Mam jeden z tych anonimów, uzyskałem go z Urzędu Wojewódzkiego, bo listy rozesłane były do kilku instytucji. Można w nim przeczytać m.in., że działałem przeciwko premier Beacie Szydło i minister edukacji Annie Zalewskiej, że publicznie krytykowałem kurator oświaty i radnego PiS, a Nowoczesna zbierała pod moją szkołą podpisy popierające koncepcję utworzenia przy Bernardyńskiej liceum. Jest też o tym, że nauczyciele popierający prezydenta Andrzeja Dudę, premier Szydło i całą reformę edukacji są przeze mnie zastraszani i szykanowani, a ja zapewne żałuję, że już nie ma NKWD i ZOMO, bo rozprawiłbym się łatwiej z niepokornymi nauczycielami. List ma ponad cztery strony, cały jest utrzymany w tym tonie i kończy się stwierdzeniem, że z pewnością jestem agentem służb specjalnych.

Oprócz anonimów są też skargi podpisane imieniem i nazwiskiem.

Pisane przez nauczyciela, którego zwolniłem, bo - choć był wychowawcą - odmówił wyjazdu z uczniami na zieloną szkołę, twierdząc, że harmonogram wycieczki jest za mało szczegółowy. Po tym zdarzeniu w szkole zaczęły się kontrole wielu instytucji – wszystkich jakie można sobie wyobrazić. Państwowa Inspekcja Pracy była u nas pięciokrotnie.

Czego się doszukali?

Żadna z kontroli nie wykazała większych nieprawidłowości. Były oczywiście zalecenia pokontrolne, ale nigdy nie zostałem ukarany chociażby mandatem. A z tym nauczycielem sprawa skończyła się w sądzie, który w pierwszej i drugiej instancji przyznał mi rację zaznaczając, że został on prawidłowo zwolniony. Te wszystkie skargi przyczyniły się jednak do obniżenia mi przez urząd miasta dodatku motywacyjnego z 1500 do 600 zł miesięcznie.

A teraz mogą dodatkowo zaszkodzić nowej szkole?

Od początku dyskusji o nowym kształcie krakowskiej oświaty spotykaliśmy się z niechęcią władz oświatowych, czego wiceprezydent Król nie kryje w swoich wypowiedziach. Udowadnia, że rekrutacja się nie powiedzie, że pomysł ze stycznia i lutego, by gimnazjum przy ulicy Bernardyńskiej włączyć do Szkoły Podstawowej nr 4 to najlepsze rozwiązanie dla krakowskiej edukacji.

Najaktywniejsi krakowscy dyrektorzy w ostatnich tygodniach mają poważne problemy. Tracą pracę, choć są jedynymi kandydatami na szefów swoich szkół lub dostają z urzędu listy ostrzegające przed konsekwencjami służbowymi za wypowiedzi medialne. Myśli Pan, że mogło im zaszkodzić ich zaangażowanie w pracę nad reformą, czy zbyt głośne wyrażanie swoich poglądów?

Oczywiście. Stare rosyjskie powiedzenie mówi: ciszej jedziesz, dalej zajedziesz. Na cenzurowanym są teraz osoby, które mają znaczący dorobek i wkład w rozwój krakowskiej oświaty samorządowej, byli reprezentantami przy Okrągłym Stole Edukacyjnym, albo są w zespole doradczym przy Prezydencie, min. Jolanta Gajęcka, Iwona Pasznicka-Longa, Henryk Hołysz i wielu innych.

Pan nie boi się reprymendy ze strony Urzędu Miasta?

A czego mam się bać? Nagany za to, że przez całe życie służyłem, jak potrafiłem najlepiej, krakowskiej oświacie samorządowej, że zależy mi na szkole, którą kieruję i ludziach, którzy ją tworzą? Przecież to powody do dumy! Jeżeli ktoś tego nie rozumie, to mu szczerze współczuję, bo zatracił zdolność odróżniania dobra od zła. 

Informacje na temat XLIV LO i jego oferty można znaleźć TUTAJ
Zamknij

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych.
Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia.
Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki.